niedziela, 19 października 2014

Rozdział 18

Oczami Emily
-----------------------------------------
Szłam zatłoczonym korytarzem. Musiałam się przeciskać pomiędzy ludźmi. Miałam wielką nadzieję, że nie spotkam Pauli. Nie umiałabym jej spojrzeć prosto w oczy. Dobrze wiedziałam, że zaraz bym jej wszystko wypaplała, a wtedy ja jak i ona miałybyśmy niezłe kłopoty. Blake dowiedziała się o sekrecie Hazzy i dobrze wiem jak to się skończyło.
- Emily coś się stało?- usłyszałam nagle kobiecy głos, który wywarł mnie z zamyślenia. W pierwszej chwili ogarnął mnie strach, ponieważ mogła to być Paula. Szybko spojrzałan w stronę, z której dobiegał głos. Ujrzałam Lil. Dziewczyna lustrowała mnie od góry do dołu. Na jej twarzy dostrzegłam wyraźne zdziwienie.
- Nic, wszystko jest w jak najlepszym porządku. Nie masz się czym przejmować- powiedziałam z grobowym spokojem i lekko się uśmiechnęłam. Wątpie, że wyglądał on naturalnie, ale musiałam udawać, że wszystko jest w jak najlepszym porządku.
- Emily proszę cię nie okłamuj mnie. Jak ja widzę, że coś jest z tobą nie tak to wiem, że tak jest. Nie nauczyłaś się jeszcze maskować swoich uczuć. Chodzi o Harry'ego i jego sekrety, prawda?- zapytała zmartwiona.
- Tak właśnie o to chodzi. Nie mam pojęcia czy powiedzieć Pauli o tym, czy nie. To mnie przeraża- kiedy parę lat temu podjęłam się tego, że będę trzymać jego sekret w tajemnicy nie miałam pojęcia na co się pisze.
- Trzeba jej chyba o tym powiedzieć. Nie możemy tego w nieskończoność ukrywać- Lily mówiła bardzo spokojnie, ale ja nie mogła być spokojna. Lil nie znała jego całej tajemnicy, a jedynie jej cząstkę.
- Powiedziałabym jej o tym, bo nie chce ukrywać tego przed nią, ale boję się. Jakby Harry się o tym dowiedział, wpadłby w furię. Dobrze wiesz co zrobił Blake. Nie chce, żeby coś podobnego przytrafiło się Pauli- powiedziałam smutno. Przed moim oczami zaraz pojawił się obraz z tamtego dnia. Blake stojąca przede mną i Lil. Krew ściekająca z jej czoła, mieszająca się na policzkach z jej łzami. Rozbite usta, posiniaczone ciało. To był najgorszy widok w moim życiu i jeszcze ta myśl, że to wszystko przeze mnie.

Oczami Pauli
----------------------------------------
Jak tylko Harry pojechał, weszłam do budynku szkoły. Pierwszy miejscem, w które się udałam była moja szafka. Szłam przez korytarz szybkim krokiem mijając nie znane mi twarze. Na całe szczeście szybko dotarłam do mojej szafki. Otworzyłam ją i zaczęłam brać wszystkie potrzebne mi rzeczy.
- Hej- usłyszałam znajomy głos. Zamknęłam drzwiczki szafki i spojrzałam na Julie. Blondynka była ubrana w czarną sukienkę co mnie nie zdziwiło. W końcu mój ojciec był jedynym bratem jej matki.
- Hej Julie- uśmiechnęłam się do niej. Dziewczyna mnie przytuliła.
- Słyszałam co się stało. Współczuję, skarbie- powiedziała smutno. Jej słowa wywołały u mnie płacz. Nie mogłam się pogodzić z myślą, że mój ojciec odszedł i już go nigdy nie zobaczę. Miałam z nim tyle miłych wspomnień.
- Nie płacz. Wszystko się ułoży. Masz przecież mnie i Nialla. Wiesz co mam pomysł. Po szkole wybierzemy się pochodzić. Co ty na to?- Julie puściła mnie i spojrzała na mnie z lekkim uśmiechem.
- Z miłą chęcią. Nie widziałam cię tak dawno, że muszę dowiedzieć się co słychać u mojej ulubionej kuzynki- otarłam łzy i zaczęłam iść w stronę mojej klasy matematycznej. Blondynka szła zaraz obok mnie. Myślałam o tym co się stało w ostatnich dniach, a stało się naprawdę wiele. Przerowadzka, nowa szkoła, nowi znajomi, wyznanie mojej matki, nowy chłopak, śmierć mojego ojca, mój pierwszy raz. Nazbierało się tego naprawdę dużo. Szczerze mówiąc te rzeczy nie musiały się wcale wydarzyć. Gdyby mojej matce nie zachciało się bogatego męża to by tego nie było, a ja wiodłabym swoje dawne, spokojne życie w moim przytulnym, małym pokoiku w Mulingar, który był z każdej możliwej strony poopklejany plakatami. Zajmowałabym się tym co wcześniej, czyli graniem na gitarze i pianinie i tańcem. Ale niestety moje dawne życie już nie wróci. Nie mogę przewinąć czasu i wszystkiego naprawić. Z zamyślenia wyrwał mnie znajomy głos. Podniosłam wzrok i nie wierzyłam oczom. Blond włosy postawione do góry, uśmiech, którego nie da się pomylić z żadnym innym i ten styl. Cztery metry przede mną stała osoba, za którym tęskniłam, i której nie da się pomylić z żadną inną. Cztery metry przede mną stał Luke.