poniedziałek, 31 marca 2014

Gdzie jest rozdział?

No właśnie. Gdzie jest rozdział? Więc tak rozdział jest jeszcze w pisaniu. Niestety taka jest smutna prawda. Za to będzie on dość długi. Może być nawet najdłuższy ze wszystkich, ale to się jeszcze zobaczy. Mam strasznego stracha przed jutrem. Jutro głupi test szóstoklasisty i boję się, że pójdzie mi źle. A i jeszcze jedno przepraszam, że dzisiaj nie ma rozdziału, ale musiałam ogarnąć gify, a jest ich dość sporo. Zresztą i tego do końca nie zrobiłam, bo jeszcze wiele mi zostało.

niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 11

Po rozmowie z Harrym można powiedzieć, że coś się zmieniło. Hazz okazał się być byłym narkomanem. On palący marihuanę albo wciągający kokainę tego po prostu nie umiałam sobie wyobrazić. Okazało się też, że jest jedyną osobą, której mogę się zwierzyć z moich problemów. Tylko jemu zdołałam powiedzieć, że się cięłam. Dopiero przy nim zrozumiałam jak wielki błąd popełniłam. Siedziałam z Harrym na kanapie, gdy rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi:
-Pójdę otworzyć- powiedziałam do Harry'ego i wstałam z kanapy. Byłam ciekawa kto przyszedł. Wiedziałam, że to nie może być Niall, bo na  pewno nie przyjechałby tak szybko i nie dzwoniłby. Gdy otworzyłam drzwi nie wierzyłam własnym oczom. W drzwiach stał Louis. Nie miałam pojęcia po co on przyszedł. Po krótkiej jednak chwili usłyszałam jego głos i wszystko się wyjaśniło:
-Hej. Niall do mnie dzwonił i powiedział co się stało. Bardzo mi przykro. Pomyślałem, że przyjdę i zobaczę co u ciebie- w jego głosie było słychać troskę. Ucieszyło mnie to, że o mnie pamiętał,  ale wiedziałam, że jest skłócony z Harrym.

Oczami Hazzy
---------------------------------------
Nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem. to był głos mojego brata. Postanowiłem jednak, że nie będę się odzywał. W tamtej brakowało tylko tego, żebym pokłócił się z moim bratem. Louis nie wiedział, że chodzę z Paulą. Zresztą kto wiedział. Mojego brata nie obchodziło wszystko co było związane ze mną, dlatego postanowiłem zostać na kanapie i słuchać ich rozmowy:
-Jakoś sobie radzę. Fajnie, że o mnie pamiętałeś- usłyszałem głos Pauli. Spojrzałem na nią. Jej oczy patrzyły na mojego brata:
-To dobrze. Potrzebujesz może czegoś?
-Nie- spojrzała na mnie. Bałem się, że mój brat to zauważy. Na całe szczęście to się nie stało, ale stało się coś zupełnie innego. Louis zbliżył się do Pauli i pocałował prosto w usta. To wywołało we mnie wściekłość:
-Zostaw ją!- krzyknąłem. Wstałem z kanapy i szybko podszedłem w ich stronę. Odepchnąłem Louis'a od Pauli i powiedziałem:
-Zostaw nas samych- nie chciałem, aby Paula była teraz przy naszej rozmowie. Dziewczyna wyszła z salonu, a ja został sam z Louis'em.

Oczami Pauli
--------------------------------------
Nie mogłam uwierzyć w to co się przed chwilą stało. Louis mnie pocałował. Chociaż tak właściwie to ja dałam mu się pocałować. Po tym co się stało bałam się go zostawić z Harrym sam na sam, ale nie miałam innego wyboru. Bałam się, że Hazz może mu coś zrobić. Bałam się, że ten jeden pocałunek może rozpętać prawdziwe piekło, którego nie chciałam. Chociaż kto by chciał. Bicie mojego serca znacznie przyśpieszyło. Strach sparaliżował moje ciało, a łzy zaczęły spływać po policzku. Nie miałam najmniejszego pojęcia co Harry może zrobić Louis'owi. Kiedy podszedł do nas widziałam wściekłość w jego oczach.

Ocyami Hazzy
---------------------------------------------
W tamtej chwili chciałem rozwalić łeb. Czułem, że tracę nad sobą kontrolę:
-Co ty tu w ogóle robisz?- usłyszałem jego głos:
-Pomagam jej. A tobie radzę się do niej nie zbliżać- spojrzałem mu prosto w oczy. Po moich słowach zaśmiał się:
- Ty chcesz jej pomóc? Może najpierw pomóż sobie, bo na pewno aniołkiem nie jesteś. I uwierz mi będę ją chronić za wszelką cenę, bo nie chcę, żeby skończyła tak jak Cat , która zabiłeś z zimną krwią-z jego twarzy zniknął w jednej chwili uśmiech:
-Nie zabiłem Cat. Zabiła ją jej własne głupota i nic na to nie poradzisz. Ja nie wiedziałem wtedy co robię, a ona już tak, więc nie zwalaj całej winy na mnie- nie wiem dlaczego, ale po tym jak to powiedziałem przed moim oczami pojawił się tamten dzień. Ten wypadek. Twarz Cat cała we krwi. Jej ciało w kałuży krwi to był ostatni widok przed jak straciłem przytomność:
-Możesz mówić co chcesz ja wiem swoje i nie pozwolę, żeby coś podobnego stało się Pauli- po tych słowach wyszedł i trzasnął drzwiami. Stałem w tym samym miejscu. Spuściłem głowę. Może i Louis miał rację. Może Cat naprawdę zginęła przeze mnie. Po krótkiej chwili poczułem czyjąś rękę na moim ramieniu. Wiedziałem, że to Paula za mną stoi. Odwróciłem się w jej stronę:
-Harry co to za Cat i co się z nią stało?- spojrzała na mnie swoimi brązowi oczami. Nie mogłem tego przed nią ukrywać. Musiałem jej powiedzieć:
- Cat to była narzeczona Louis'a. Pewnego dnia wsiadła ze mną na motor. Jechałem za szybko, ale nie wiedziałem o tym. Byłem pijany i naćpany. Nie wiem nawet, w której chwili straciłem panowanie nad nim i wjechałem w jadący samochód. Mi udało się przeżyć, ale jej już nie- czułem jak po moim policzku spływają łzy:
-Proszę cię nie płacz- usłyszałem głos Pauli:
-Zrobiłeś źle, ale to nie znaczy, że masz się tym przez całe życie zamartwiać- pocałowała mnie.
--------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem, że pewnie nikt nie czyta tych notatek pod rozdziałem, ale muszę je pisać. Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Dwie rzeczy mnie zasmuciły. Musiałam zawiesić mojego bloga, a druga znowu czuję, że nikt nie wszedł na Forbidden love . Naprawdę proszę o zbyt wiele? Proszę komentujcie...

piątek, 21 marca 2014

Bardzo ważne!

Nie jest to może rozdział, ale obiecuję, że pojawi się jeszcze w tym tygodniu, czyli najpewniej jutro, ale tego nie mogę potwierdzić dokładnie, bo to zależy kiedy będę miała czas. Ale jak na razie macie nowy zwiastun. Tamten poprzedni nie podobał mi się, więc go trochę zmieniłam. Co ja mówię? Zmieniłam go bardzo. Mam nadzieję, że wam się spodoba. A i jeśli ktoś zauważył to ostatnio dodałam post pod nazwą "O mnie". Był tam jeden komentarz i chcę za niego podziękować. I jeśli będziecie mieli trochę wolnego czasu to zapraszam na Forbidden love . Naprawdę proszę was zajrzyjcie tam to dla mnie bardzo ważne. Prosiłam was już o to parę razy, ale raczej nikt nie zajrzał. To tylko prolog i 4 rozdziały chyba nic wielkiego, więc jeśli macie chwilkę wolnego czasu to zapraszam. A jeśli macie do mnie jakieś pytania to piszcie je w komentarzu. Pytania nie muszą dotyczyć bloga i możecie pytać o wszystko. Tylko mam taką jedną prośbę jeśli macie więcej niż 1 pytanie to ponumerujcie je. To będzie na tyle :)

środa, 5 marca 2014

Rozdział 10 cz. 2

Hazz nie odpowiedział mi od razu. Zamyślił się tak jakby bał się, że powie coś czego nie powinien. Po około minucie wziął głęboki wdech i powiedział:
-Liam to brat Lily. Znam go od przedszkola i jesteśmy dobrymi przyjaciółmi.
-To wszystko? -spojrzałam badawczym wzrokiem.Chłopak nie zdążył mi jednak odpowiedzieć, ponieważ w tamtej chwili zadzwonił dzwonek
-To pewnie Liam. Pójdę otworzyć- uśmiechnął się do mnie i wstał od stołu. Kiedy Harry wyszedł z kuchni, podeszłam do drzwi . Byłam strasznie ciekawa jak wygląda Liam. Na początku  nie mogłam go zobaczyć,
ponieważ Harry zasłaniał mi.Gdy jednak odsunął się, a chłopak wszedł do środka ujrzałam wysokiego szatyna, który był naprawdę podobny do Lily. Ubrany w czarną koszulę i zwyczajne jeansy. Kiedy zauważyłam że, chłopaki idą w stronę kuchni, szybko wróciłam do stołu. Gdy byli już w kuchni Liam powiedział:
-Hej - chłopak przywitał się ze mną i uśmiechnął się:
-Hej - odpowiedziałam. Hazz spojrzał na Liam'a mrożącym krew w żyłach spojrzeniem. Jak widać nie podobało mu się to i był zazdrosny. Wzięłam swój talerz do ręki i odniosłam do zmywarki, po czym powiedziałam:
-Pewnie chcecie porozmawiać na osobności, więc zostawię was samych- kiedy przechodziłam koło Harry'ego dałam mu całusa w policzek. Miałam iść do swojego pokoju ale, moja ciekawość o czym będą rozmawiali wzięła górę. Więc weszłam do drugiego pokoju i usiadłam przy drzwiach:
-O czym chciałeś porozmawiać?- usłyszałam głos Loczka:
-O Zaynie.
-Wiedziałem ,że jak dzwonisz o tej porze to nie wróży nic dobrego. Chyba...- i tu się na chwile zatrzymał, ale zaraz zaczął mówić dalej. -...że poszedł na odwyk.
-Uwierzył byś w to?- zapytał ironicznym głosem Liam. Harry nie odpowiedział a Liam mówił dalej:
-No więc po raz kolejny rozwalił samochód.
-Że co?!- powiedział podniesionym głosem. Pierwszy raz słyszałam go tak wkurzonego. W tamtej chwili moja ciekawość zmalała do minimum. Jednak byłam ciekawa co to za akcja  z tym samochodem. Po krótkiej chwili znowu usłyszałam jego głos:
-Kura po prostu jak go spotkam to go zabiję. Przecież Zayn dobrze wie że nie mamy kasy.
-Jak się  kurwa jeździ po pijaku i do tego pod wpływem narkotyków to nie ma się co dziwić.- powiedział dosyć spokojnie Liam
-Nie no trzeba go wysłać na odwyk, bo niedługo będziemy mieszkać na ulicy- usłyszałam podniesiony głos Harry'ego
-Jak ty ćpałeś to nie zrobiliśmy tego- te słowa były dla mnie szokujące. Harry był ćpunem! Nie to nie było możliwe. Przecież powiedział by mi o tym a przynajmniej miałam taką nadzieję.Wsłuchiwałam  się w dalszą ciąg rozmowy z nadzieją że, znajdę jakieś wytłumaczenie:
-Tylko że ja trudną sytuację rodzinną. Moja matka nie żyła,brat mnie nienawidził,a ja potrzebowałem kasy.
-Szkoda że większość pieniędzy wydawałeś na narkotyki. Masz już niezłą kartotekę na policji. Pamiętaj, że gdyby nie Blake pewnie teraz siedział byś w więzieniu- z każdą sekundą ta rozmowa coraz bardziej mnie wciągała, ale również nie mogłam uwierzyć w to co mówią.
-Wierz gdzie ja mam tą twoją Blake? Jestem teraz  z Paulą i jestem z nią szczęśliwy, a Blake to przeszłość.
-Ta... I pewnie z Paulą będzie  tak samo jak z moją kuzynką i z innymi. Pójdziesz z nią do łóżka, a potem zostawisz- to wszystko nie mieściło mi się w głowie. O co kurwa chodziło z to cało Blake? Kim ona w ogóle jest? Milion pytań chodziło mi po głowie, nie wiedziałam co mam zrobić. Dalej przysłuchiwać się ich rozmowie, czy pójść do pokoju i wszystko przemyśleć. Miałam już wyjść gdy usłyszałam głos Harry'ego:
-Kocham Paulę i mógł bym zrobić dla niej wszystko. A nawet jak by miało tak być z nią jak z innymi to co?
Nic na to nie poradzisz, a teraz chce zostać sam.- po tych słowach szybko pobiegłam do salonu, zobaczyć Liam'a :
-Coś się stało?- zapytałam tak jak gdy by nic:
-Tak, ale to nic wielkiego. Ja muszę już iść. Do zobaczenia.
-Do zobaczenia - powiedziałam. Po moich słowach chłopak otworzył drzwi i wyszedł. Chciałam pójść do Harry'ego, ale czułam, że to nie jest dobry moment. Postanowiłam, że pójdę do niego za 15 min.

Oczami Harry'ego
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bałem się, że Paula mogła słyszeć naszą rozmowę. Nie wiedziałem co może o mnie pomyśleć. Jeśli dowiedziała by się, że byłem ćpunem a może i nadal jestem to mnie zostawi. Jednak to nie było moim największym lękiem. Po tym jak Liam wspomniał o Blake coś we mnie pękło. Nie kochałem jej to wiem na pewno. Ale martwiłem się, że z Paulą może być tak samo jak z nią. Kochałem ją bardzo i nawet jak bym nie chciał jej zostawić to i tak bym to zrobił. Nie panowałem nad tym od zawszę tak było. Kiedyś jakaś, dziewczyna też mi się podobałam, to znaczy chciałem z nią chodzić, przespałem się z nią a następnego dnia zostawiłem ją. I tak w kółko. Nie wyobrażam sobie żeby kiedyś było tak ze mną i z Paulą, ona jest dla mnie całym życiem. Kiedy tak siedziałem i myślałem  o tym wszystkim, usłyszałem, że drzwi kuchni się otwierają . Gdy spojrzałem w ich stronę zobaczyłem Paulę. Dziewczyna usiadła obok mnie, a potem usłyszałem jej głos:
-Pokłóciłeś się z Liam'em- przejechała dłonią po moim policzku:
-Tak, słyszałaś naszą rozmowę?- spojrzałem na nią,a ona spuściła smutna głowę i lekko kiwnęła
-Wolał byś gdybym niczego nie słyszała?- powiedziała smutno. Zbliżyłem się do niej i pocałowałem w głowę. Może dobrze, że jednak to słyszała:
-Nie to że nie chciałem. Po prostu bałem się, że jeśli się dowiesz jaki byłem a, może i jestem to mnie zostawisz- schowałem twarz w ręce i zacząłem płakać. Po chwili poczułem jej dłoń na moim ramieniu a, potem usłyszałem jej czułe słowa:
-Harry spójrz na mnie- podniosłem twarz i spojrzałem na nią mokrymi od łez. Paula otarła dłonią łzy z mojego policzka:
-No i co, że ćpałeś ja też nie byłam święta. Cięłam się gdzie tylko mogłam. Nikt o tym nie wiedział, bo cięłam się w miejscach, których są stale zasłonięte. Na przykład po nogach, brzuchu- nie mogłem uwierzyć w jej słowa. Nie wyglądała  na osobę, która mogła by się okaleczać:
-Dlaczego to robiłaś?- zapytałem niepewnie:
-To było w drugiej klasie gimnazjum. Był to bardzo ciężki dla mnie czas. Wyśmiewano mnie za to jaka jestem . Nie umiałam sobie z ty poradzić i uważałam to za najlepsze rozwiązanie. Dopiero po jakimś czasie zrozumiałam, że to tak naprawdę nic nie rozwiąże tylko sprawi mi ból.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Gify już dodane. Chciałabym bardzo podziękować Emilce za to, że przepisała ten rozdział kiedy ja nie mogłam. Nie czytałam, ale i tak wiem, że wprowadziła zmiany, bo ona zawsze tak robi. Proszę, komentujcie...








Kontakt

Specjalnie dla was założyłam konto na facebooku. Będę na nie wrzucać między innymi informacje o nowych rozdziałach. Tutaj macie link: https://www.facebook.com/paula.styles.777?fref=ts

sobota, 1 marca 2014

Rozdział 10 cz. 1

 Uwaga! Ważna notatka pod rozdziałem!

Paula prawie przez całą noc nie zmrużyła oka, a ja razem z nią. Udało jej się dopiero zasnąć nad ranem. Wiedziałem co dziewczyna przeżywa dziewczyna, bo kiedyś przeżywałem to samo. Śmierć bliskiej osoby to najgorsze co może spotkać człowieka. dziewczyna spała wtulona we mnie. Czułem jej łzy na moim ciele. Czułem, że chociaż śpi to nadal płacze. Po jakimś czasie i ja zasnąłem. Nie wiem dlaczego śnił mi się dzień, w którym zmarła moja matka. Ta sala szpitalna, w której byłem tylko ja i ona. Moja twarz cała we łzach i świadomość, że moja matka niedługo umrze.
Ona leżąca bezsilnie na szpitalnym łóżku i jej ostatnie słowa: "Zobaczysz poradzisz sobie beze mnie, a za jakiś czas znowu się spotkamy". Wtedy ta scena kiedy po raz ostatni otarła łzy z mojego policzka, a potem zmarła. Jej serce przestało bić, a moje rozsypało się na milion kawałków. Lekarze robili co mogli by ją uratować. Robili co mogli by mogła pożyć jeszcze chociaż godzinę dłużej. Niestety nie udało się. Odeszła już na zawsze. Z tego snu obudził mnie nagły ruch Pauli. Kiedy otworzyłem oczy dziewczyna już nie spała. Spojrzała na mnie swoimi brązowymi i powiedziała swoim niewinnym głosem:
-Obudziłam cię?
-Tak, ale nie szkodzi. Jak się czujesz?- zapytałem czułem głosem. Dziewczyna wtuliła się jeszcze bardziej w mój tors:
-A jak się mogę czuć?- powiedziała obojętnym głosem, a po tym spojrzała po raz kolejny na mnie. Nie wiem dlaczego, ale uśmiechnąłem się.

Oczami Pauli
----------------------------------------------
Kiedy zobaczyłam uśmiech na twarzy Loczka też próbowałam się uśmiechnąć, ale nie umiałam. Chwyciłam jego dłoń i zaczęłam przejeżdżać ją po mojej twarzy. Jego dotyk sprawiał, że chociaż na chwilę zapominałam o tym co się stało. Zaczęłam przejeżdżać ją po mojej szyi i schodziłam coraz niżej i niżej. Harry nie stawiał żadnego oporu. Czułam nawet, że to mu się podoba:
-Aniołku, a powiesz mi co ty robisz?- spojrzałam na niego. Nie odpowiedziałam jednak na jego pytanie tylko nadal bawiłam się jego dłonią. Można powiedzieć, że zachowywałam się jak dziecko. Harry'emu jednak to nie przeszkadzało. Leżeliśmy tak w milczeniu aż do momentu kiedy zadzwonił telefon Loczka.

Oczami Hazzy
---------------------------------------------
Nie spodziewałem się, że ktoś mógłby do mnie zadzwonić o tą porę. Kiedy spojrzałem na wyświetlacz zobaczyłem, że to Liam, a jeśli on dzwonił to znaczyło, że coś usiało się stać:
-Halo?- powiedziałem i spojrzałem na mojego aniołka. Paula nadal leżała wtulona w mój tors:
-Hej. Jest sprawa i musimy się dzisiaj spotkać- cały czas nie odrywałem wzroku od Pauli. Mogłem zauważyć, że wsłuchiwała się w moją rozmowę, ale nie byłem pewny tego na 100 % :
-Tylko, że ja nie mogę. Siedzę u Pauli i nie chcę jej zostawić samej.
-Kurwa stary to ważne. Musimy się dzisiaj spotkać, rozumiesz?- nie wiedziałem co mam powiedzieć. Rozumiałem, że to coś bardzo ważnego skoro tak bardzo mu zależało na tym spotkaniu, ale nie mogłem zostawić mojego aniołka teraz samego:
-Niech przyjdzie tutaj- powiedziała Paula i spojrzała na mnie:
-Zaraz wyśle ci sms'em adres gdzie masz przyjść. O której gdzieś tak będziesz?
-Mogę być nawet za godzinę.
-Ok- i rozłączyłem się.

Oczami Pauli
------------------------------------------
Po tym jak Harry skończył rozmawiać z Liam'em poszłam do łazienki, żeby się trochę ogarnąć. Wzięłam dość ciemny strój. Chciałam, żeby pasował do sytuacji, w której się znajduje. Szczerze mówiąc nie miałam na nic humoru. Jedyną rzeczą, którą chciałam wtedy zrobić to strzelić sobie kulką w łeb. Nie wiem co bym zrobiła, gdyby nie było przy mnie Harry'ego. Bez niego nie dałabym sobie rady.

Oczami Emily
---------------------------------
Szłam zamyślona szkolnym korytarzem. Po tym jak wczoraj wieczorem rozmawiałam z Emmą byłam po prostu wściekła, ale nie pokazywałam tego. Zayn obiecywał mi już wiele razy, że skończy z ćpaniem, a teraz dowiaduję się, że Emma znalazła go nie dość, że naćpanego to jeszcze z rozbitą głową pod ich mieszkaniem. Nie wiedziałam czy jest jeszcze sens chodzenia z nim. Wiele razy już mu wybaczałam. Wiele razy błagał mnie na kolanach, żebym mu wybaczyła. Przynosił mi nawet wielkie bukiety róż i może to dlatego zawsze mu wybaczałam:
-Hej Emily- usłyszałam głos Lily za moim plecami:
-Hej- powiedziałam i uśmiechnęłam się. Mój uśmiech był raczej sztuczny:
-Czyli ta sobotnia akcja Zayna to prawda?- po jej słowach zatrzymałyśmy się przy mojej szafce:
-Niestety tak. Skąd w ogóle o niej wiesz?- spytałam trochę zdziwionym głosem. Nie wiedziałam tego na pewno od Emmy, bo dziewczyna spędziła cały wczorajszy wieczór i noc u mnie:
-Gadają już o tym w całej szkole. To prawda, że był tak naćpany, że ledwo siedział?- niestety Lil (tak na nią czasami mówiłyśmy) była dziewczyną strasznie ciekawską. Czasami mnie to denerwuje, ale co mogę poradzić:
-Nie wiem. Emma mówiła tylko, że znalazła go z rozbitą głową i chyba naćpanego, bo dobrze nie wiedziała czy wygaduje głupoty, bo ma rozbitą głowę czy dlatego, że jest naćpany- mówiąc to zamknęłam szafkę i zaczęłam razem z Lily iść w stronę jednej z klas:
-Jak myślisz Zayn pójdzie na odwyk?- po jej słowach chciało mi się śmiać. Zayn na odwyku?! Tego nie umiała sobie nawet wyobrazić:
-Śmieszne. Lil wyobrażasz sobie Zayna na odwyku, bo ja nie. Jedyne miejsce w jakim mogę go sobie wyobrazić to więzienie, bo na pewno jeśli on będzie dalej tak robił to się tak stanie- powiedział pewnym głosem:
-Coś w tym jest. Może zmienimy temat?- ucieszyłam się na jej słowa, ponieważ nie miała ochoty już o nim gadać:
-Dobry pomysł- spojrzałam się na nią, a no mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech:
-Widziałaś dzisiaj Paulę?- w tamtej chwili doszliśmy już pod klasę. Rozejrzałam się dookoła, ale nigdzie jej nie było:
-Nie. Tak samo jak Harry'ego. Myślisz, że on może być u niej?
-Nie wiem, ale jeśli nie będzie jej, a właściwie ich dzisiaj w szkole to możemy do niej pójść. Co o tym myślisz?- przytaknęłam na znak, że się zgadzam.

Oczami Pauli
-----------------------------------------
Siedziałam przy stole, a Harry robił kanapki. Chciałam z nim porozmawiać, ale nie wiedziałam o czym. Nie miałam pojęcia co mam powiedzieć:
-Dlaczego nic nie mówisz?- usłyszałam głos Hazzy. Spojrzałam na niego. Chłopak szedł w moją stronę z talerzem pełnym kanapek:
-Bo nie wiem co mam powiedzieć- Hazz postawił talerz na stole, a następnie usiadł na przeciwko mnie. Po krótkiej chwili chwycił moją dłoń i spojrzał na mnie swoimi szmaragdowymi oczami:
-Paula nie możesz cały czas się tym zamartwiać. Życie toczy się dalej i trzeba o tym pamiętać- uśmiechnął się, a na jego twarzy pojawiły się dołeczki, które tak strasznie kochałam:
-Wiem, ale po prostu nie umiem o tym przestać myśleć. Możemy zmienić temat nie mam ochoty o tym rozmawiać? - chłopak oblizał usta i powiedział:
-Oczywiście. Jeśli nie chcesz to nie musi.
-Dzięki. Harry opowiesz mi jeszcze trochę o sobie? Strasznie lubię jak to robisz.
-Dla ciebie wszystko aniołku, ale najpierw musisz coś zjeść- podsunął w moją stronę talerz z kanapkami. Niechętnie wzięłam jedną z nich. Spojrzałam na nią z niesmakiem, ale musiałam wziąć chociaż jednego gryza:
-Wiesz, że widzę, że nie chce ci się jeść- puścił moją dłoń i też sięgnął po kanapkę. Wyglądał tak słodko kiedy jadł. Przy nim zapominałam o śmierci mojego ojca. Zapominałam o cierpieniu i smutku. Kiedy byłam z nim liczył się tylko on i nikt inny:
-Skoro to widzisz to czemu karzesz mi jeść?- Hazz zaśmiał się:
-Karze ci, bo nie chcę, żebyś mi tu z głodu umarła. To mam ci o czymś opowiedzieć czy nie- jak widać był bardzo chętny do opowiadania o sobie, a przynajmniej tak mi się wydawało:
-Skąd znasz Liama i kto to w ogóle jest?
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 10 miał nie być podzielony na części tylko miał być jednym bardzo długim rozdziałem. Podzieliłam go ze względu na to, że dawno mnie nie było na tym blogu i nie miałam czasu dopisać reszty. Naprawdę chciałabym was przeprosić za tak długą nie obecność, ale niestety nie mogłam. A to koleżanka prosiła mnie abym dodała rozdział na Forbidden love <link> , a później zaczęłam go pisać, ale nie mogłam skończyć przez głupi sprawdzian. Mam nadzieję, że się nie gniewacie. Jest mi też smutno z powodu, że ostatnio dodałam linki do moich pozostałych blogów i czuję, że nikt na nie w ogóle nie zajrzał. No, ale trudno. Jak widać tak musi być. Proszę was komentujcie, bo bardzo chcę wiedzieć co myślicie o tym rozdziale...