Kiedy podjechaliśmy pod szkołę, zauważyłam siedzącą na ławce Emily. Rozmawiała z jakimś chłopakiem. Nie znałam go jednak. W końcu prawie nikogo nie znałam Londynie. Wysiadłam z auta i zerknęłam kątem oka na Harry'ego, który stał plecami w moją stronę i opierał się o nimi o samochód. Zaczęłam iść w jego stronę. Kiedy byłam już dość blisko zauważyłam, że coś trzyma w dłoni. Dopiero po jakieś minucie zorientowałam się, że to papieros. Nie miałam pojęcia, że Styles pali. Podeszłam do niego bliżej. Harry spojrzał na mnie i zaraz zgasił papierosa:
-I tak widziałam. Nie musisz się z tym ukrywać. Ale czemu palisz?- zapytałam nie pewnie. Bałam się, że Harry może się wkurzyć przez to pytanie. Nie wiedziałam czemu w ogóle o to zapytałam:
-Ja nie palę tylko czasami zdarza mi się zapalić. Ale tylko czasami. Jeden na tydzień dosłownie- ustałam koło niego i oparłam plecy o auto. Po tym jak Harry skończył mówić, spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się lekko. Cieszyło mnie to, że Styles nie jest nałogowym palaczem. Dawał mi tyle szczęścia. Jednak nie umiałam się zbytnio cieszyć, a to wszystko przez śmierć mojego ojca. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Kiedy spojrzałam na jego twarz nie było na niej uśmiechu, który nie znikał z twarzy chłopaka ani na chwile. Nie było widać jego słodkich dołczeków, a gdy spojrzałam na jego zielone oczy, nie dojrzałam tego blasku, który gościł na nich ciągle. Widziałam w nich tylko smutek. Musiało się coś stać. Wiedziałam to bardzo dobrze:
-Harry coś się stało?- powiedziałam po dłuższej chwili milczenia. Chłopak jednak nic nie powiedział. Spojrzał na mnie tylko swoimi szmaragdowymi oczami. Widziałam w nich łzy. One potwierdziły moje obawy. Stało się coś o to nie była byle jaka sprawa. Przytuliłam Harry'ego. Styles zrobił to samo:
-Ja nie palę tylko czasami zdarza mi się zapalić. Ale tylko czasami. Jeden na tydzień dosłownie- ustałam koło niego i oparłam plecy o auto. Po tym jak Harry skończył mówić, spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się lekko. Cieszyło mnie to, że Styles nie jest nałogowym palaczem. Dawał mi tyle szczęścia. Jednak nie umiałam się zbytnio cieszyć, a to wszystko przez śmierć mojego ojca. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Kiedy spojrzałam na jego twarz nie było na niej uśmiechu, który nie znikał z twarzy chłopaka ani na chwile. Nie było widać jego słodkich dołczeków, a gdy spojrzałam na jego zielone oczy, nie dojrzałam tego blasku, który gościł na nich ciągle. Widziałam w nich tylko smutek. Musiało się coś stać. Wiedziałam to bardzo dobrze:
-Harry coś się stało?- powiedziałam po dłuższej chwili milczenia. Chłopak jednak nic nie powiedział. Spojrzał na mnie tylko swoimi szmaragdowymi oczami. Widziałam w nich łzy. One potwierdziły moje obawy. Stało się coś o to nie była byle jaka sprawa. Przytuliłam Harry'ego. Styles zrobił to samo:
-Nie wiem Pauline. Naprawdę nie wiem. Przepraszam cię, ale dzisiaj nie dam rady. Przyjadę później po ciebie, dobrze?- nie lubiłam jak mówiono do mnie pełnym imieniem, ale on mówił to tak pięknie, że mogłam tego słuchać wiecznie. Trochę kiepski ten tekst, ale tak było. Po chwili poczułam, że Styles mnie puszcza. Jeszcze raz spojrzałam w jego oczy. Wyglądały tak smutno. To był najgorszy widok jaki kiedykolwiek widziałam. W pewnej chwilo poczułam jak Harry całuje lekko moje usta.
Oczami Emily
------------------------------------------
Rozmawiałam ze Stevem, gdy nagle zobaczyłam Paulę i Harry'ego. Wyglądali razem tak pięknie:
-Spójrz tylko ja słodko razem wyglądają. Widać, że Hazz jest wreszcie szczęśliwy- przyglądałam się im i zaczęłam powoli tęsknić za tym jak Zayn mnie przytulał i całował. Teraz tego prawie nie robił. Zresztą kiedy miałby to robić jak nie ma dla mnie w ogóle czasu. Kiedyś próbowałam coś zrobić, próbowałam mu pomóc, ale jemu nie dało się już pomóc. Błagałam go, żeby przestał ćpać, żeby przestał pić i imprezować. Prosiłam, żeby przestał się ścigać, ale do niego nic nie docierało:
-Owszem, ale chyba nie tylko my to zauważyliśmy- usłyszałam nagle głos Steva. Spojrzałam na niego, a on dodał.-Patrz kto tam stoi- mówiąc to wskazał na kogoś dłonią. Na początku nie mogłam rozpoznać kto to jest. Jednak po dłuższej chwili zorientowałam się, że to jest Blake i Sarah'a. Richardson wyglądała na dobrze wkurzoną tą całą sytuacją. Ucieszył mnie ten widok. Zapomniałam w tamtej chwili nawet o Zaynie. Dalektowałam się tym widokiem jak jakimś jedzeniem. Jej wściekłość i jeszcze te łzy w oczach. To było po prostu coś pięknego. Niestety ta chwila nie trwała długo. Blake szybko wbiegła do szkoły, a Sarah'a poszła zaraz za nią:
-Czy tylko mi się wydaje, że Blake traktuje Sarah'ę jak szmatę- oblizałam usta i spojrzałam na niego. Chłopak miał rację. Blake wykorzystała Janson jak tylko mogła. Sarah'a była jej zabawką. Jednym z pionków w jej chorej grze:
-Nie tylko ty. Janson w ogóle nie pasuje do twojej siostry. Ona jest inna. Tlenione blond włosy, mocny makijaż i najpewniej w jej szafie przeważa kolor czarny, a to są jedne z tych rzeczy, których Richardson ni nawidzi- po moich słowach Stev wziął łyka Pepsi. Nie zorientowałam się nawet kiedy otworzył puszkę z napojem. A potem spojrzał w niebo. Na jego twarzy pojawił się uśmiech:
-Co ty wygadujesz? Je te rzeczy po prostu uwielbiam- oboje wybuchliśmy śmiechem. Oczywiście szybko się ogarnęliśmy, a chłopak dodał.- Mogę być z tobą w pełni szczery?- powiedział to tak poważnie, że aż mnie przeraził:
-Oczywiście, że możesz. Pamiętaj ja nikomu nie wydam twoich sekretów- uśmiechnęłam się do niego. Byłam ciekawa co Stev chce mi powiedzieć. Nigdy nie zachowywał się tak jak wtedy:
-Bo ka chyba zakochałem się w Sarah'rze- dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie co powiedział chłopak:
-Ale mówisz tak na serio czy tylko ze mnie żartujesz? Nie chcę cię urazić. Po prostu trudno mi w to uwierzyć. Nigdy nie okazywałeś tego, że podoba ci się Sarah- spojrzałam w jego oczy. Nie zobaczyłam w nich żadnych emocji. Nie wiedziałam co mam zrobić. To była dla mnie zupełnie nowa sytuacja. Zresztą nie tylko dla mnie. Chłopak jeszcze nigdy nie miał żadnej dziewczyny. Miłość to było dla niego zupełnie nowe uczucie. Richardson ukrywał swoje uczucia od zawsze. Chyba pierwszy raz w życiu powiedział komuś co czuje:
-Mówię na serio, ale proszę cię Emily nie mów o tym nikomu. Nie chcę, żeby ktokolwiek o tym wiedział, a tym bardziej Blake i Sarah'a. Jeśli powiesz o tym komukolwiek zaraz cała szkoła będzie o tym wiedziała. Emily obiecaj mi, że nikomu o tym nie powiesz- spojrzał prosto w moje oczy. Pokiwałam głową na znak, że obiecuję mu to.
Oczami Blake
------------------------------------------------
Pobiegłam do najbliższej łazienki. Stanęłam przy ścianie na przeciw lustra. Zaczęłam powoli zjeżdżać po ścianie. Ten widok. On bolał jak cholera. To był nie wyobrażalny ból. Usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi do łazienki. Gdy spojrzałam w ich stronę zobaczyłam Sarah'ę:
-Zniszczę tą sukę. Słyszysz zniszczę ją. Nie wybaczę jej tego go końca mojego nędznego życia. Horan pożałuje tego co zrobiła- powiedziałam i otarłam łzy. W mojej głowie pojawił się plan. Obiecałam sobie wtedy, że zrobię wszystko, żeby Harry zostawił Paulę albo ona jego.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że rozdziału nie było aż tak długo. Ta końcówka miała być dłuższa, ale kuzyn mi nad uchem jęczał, żebym oddała mu laptopa. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Ostatnio zrobiłam nowy zwiastun do COL (skrót od Collapse of love), ale nie pokażę go wam. Czemu? Wyszedł mi nawet fajnie, ale wolę go zostawić dla siebie i pokażę go tylko tym którzy mnie o to poproszą, więc jeśli chcesz go zobaczyć to mnie napisz albo napisz w komentarzu do siebie kontakt, a ja go wam wyślę. Powróciłam też zakładka "Bohaterowie". Proszę was powiedziecie czy wam się podoba. Napracowałam się nad nią. I mam jeszcze pytanie. Co sądzicie o okładce opowiadania?
-Bo ka chyba zakochałem się w Sarah'rze- dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie co powiedział chłopak:
-Ale mówisz tak na serio czy tylko ze mnie żartujesz? Nie chcę cię urazić. Po prostu trudno mi w to uwierzyć. Nigdy nie okazywałeś tego, że podoba ci się Sarah- spojrzałam w jego oczy. Nie zobaczyłam w nich żadnych emocji. Nie wiedziałam co mam zrobić. To była dla mnie zupełnie nowa sytuacja. Zresztą nie tylko dla mnie. Chłopak jeszcze nigdy nie miał żadnej dziewczyny. Miłość to było dla niego zupełnie nowe uczucie. Richardson ukrywał swoje uczucia od zawsze. Chyba pierwszy raz w życiu powiedział komuś co czuje:
-Mówię na serio, ale proszę cię Emily nie mów o tym nikomu. Nie chcę, żeby ktokolwiek o tym wiedział, a tym bardziej Blake i Sarah'a. Jeśli powiesz o tym komukolwiek zaraz cała szkoła będzie o tym wiedziała. Emily obiecaj mi, że nikomu o tym nie powiesz- spojrzał prosto w moje oczy. Pokiwałam głową na znak, że obiecuję mu to.
Oczami Blake
------------------------------------------------
Pobiegłam do najbliższej łazienki. Stanęłam przy ścianie na przeciw lustra. Zaczęłam powoli zjeżdżać po ścianie. Ten widok. On bolał jak cholera. To był nie wyobrażalny ból. Usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi do łazienki. Gdy spojrzałam w ich stronę zobaczyłam Sarah'ę:
-Zniszczę tą sukę. Słyszysz zniszczę ją. Nie wybaczę jej tego go końca mojego nędznego życia. Horan pożałuje tego co zrobiła- powiedziałam i otarłam łzy. W mojej głowie pojawił się plan. Obiecałam sobie wtedy, że zrobię wszystko, żeby Harry zostawił Paulę albo ona jego.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że rozdziału nie było aż tak długo. Ta końcówka miała być dłuższa, ale kuzyn mi nad uchem jęczał, żebym oddała mu laptopa. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Ostatnio zrobiłam nowy zwiastun do COL (skrót od Collapse of love), ale nie pokażę go wam. Czemu? Wyszedł mi nawet fajnie, ale wolę go zostawić dla siebie i pokażę go tylko tym którzy mnie o to poproszą, więc jeśli chcesz go zobaczyć to mnie napisz albo napisz w komentarzu do siebie kontakt, a ja go wam wyślę. Powróciłam też zakładka "Bohaterowie". Proszę was powiedziecie czy wam się podoba. Napracowałam się nad nią. I mam jeszcze pytanie. Co sądzicie o okładce opowiadania?