Jego pełne, malinowe usta i ten sposób całowania. Czułam, że tej chwili nie zapomnę do końca mojego życia. Mieliśmy gdzieś to, że ludzie się na nas patrzą. W tamtej chwili liczyliśmy się tylko my i nikt inny. Jak tylko oderwałam się od ust Harry'ego, spojrzałam prosto w jego zielone oczy. Były takie piękne. Ten błysk, duże czarne źrenice i gęste rzęsy otaczające te śliczne oczy. Ten widok zapierał mi dech w piersiach. Wzięłam głęboki wdech, a następnie wypuściłam powoli powietrze. Styles oblizał seksownie usta:
-Chyba trochę przesadziliśmy- podrapał się po karku. Spojrzałam dookoła. Wszystkie oczy wgapione były w naszą dwójkę. Czułam, że zaczynam się rumienić. Harry uśmiechnął się. Po chwili zbliżył swoje malinowe usta do mojego ucha i wyszeptał:
-Wyglądasz pięknie jak się rumienisz, aniołku- mówiąc to, opuszkami palców dotykał delikatnie mojej szyi.-Chciałbym przeżyć jeszcze jedną noc taką jak wczorajszą- delikatnie ucałował moje ucho, a następnie przygryzł je lekko:
-Na taką noc będziesz musiał jeszcze trochę poczekać- uśmiechnęłam się do niego. Odwróciłam się do niego plecami i zaczęłam iść w stronę budynku. Nagle poczułam czyjąś dłoń na moim nadgarstku:
-Gdzie się tak śpieszysz, aniołku. Masz jeszcze sporo czasu- usłyszałam po raz kolejny ochrypły głos Harry'ego. Nie brzmiał on jednak tak jak kiedyś.
Oczami Emily
-------------------------------------------
Szłam korytarzem i myślałam o wielu rzeczach. Przez to co przed chwilą zobaczyłam uświadomiłam sobie coś.
"Nie mogę już tego przed nią ukrywać. Muszę jej powiedzieć"- pomyślałam. Wiedziałam jednak, że nie będę umiała jej zranić. Że nie będę umiała powiedzieć jej tego prosto w oczy. Za bardzo by ją to zabolało. Znałam Harry'ego bardzo dobrze i wiedziałam do czego jest zdolny. Każdemu nawet jemu samemu może wydawać się, że ją kocha, ale i tak prędzej czy później ją zostawi. Zostawi ją nawet wtedy kiedy sam będzie przez to cierpiał. Tak właśnie wyglądał jego związek. Wiedziałam jednak, że nie zrobi Pauline krzywdy tak jak zrobił ją kiedyś Blake. Poszłam w tamtej chwili do jakiegoś zaułka. Do miejsca, o którym nikt nie miał pojęcia. Tylko ja wiedziałam, ze ono istnieje. Kiedy do niego weszłam, ogarnęła mnie ciemność. Zamknęłam oczy:
-Harry proszę cię nie zrób chociaż tym razem żadnej głupoty- powiedziałam cicho. Bałam się. Tak bałam się, ale nie wiedziałam czego. To co wiedziałam o Harrym było naszych sekretem. Nie mogłam o tym nikomu powiedzieć. Czułam jak łzy zaczynają spływać powoli po moim policzku. Czemu to musiałam być właśnie ja? Czemu to ja zawsze miałam patrzeć na ich cierpienie? Czemu to ja czułam się wina za to wszystko?
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Po długiej przerwie jest krótki rozdział. Czemu krótki? Ponieważ powiedziałam sobie, że skoro nikt nie komentuje to ja nie będę się wysilać i strać. I to będzie na tyle ode mnie...