Mam nadzieję, że to przeczytasz. Prosiłaś mnie, żebym weszła na twojego bloga i to zrobiłam i zostawiłam komentarz. Prosiłaś mnie też, żebym podała linki do moich pozostałych blogów, więc proszę:
Darkness:
http://darkness-harry-and-zayn-fanfiction.blogspot.com/
Forbidden love:
http://forbidden-love-harrystyles-fanfiction.blogspot.com/
Mam nadzieję, że ci się spodobają. Są trochę mroczniejsze niż to opowiadanie. Jak przeczytasz ten post to zostaw byle jaki komentarz, żebym wiedziała, że przeczytałaś. A więc teraz mówię do jutra, bo jutro jest specjalny urodzinowy rozdział.
środa, 30 kwietnia 2014
wtorek, 29 kwietnia 2014
Rozdział 13
Nie mogłam uwierzyć w to co się dzisiaj stało. I od kogo mógł być ten sms? Miałam tyle pytań, a nie miałam żadnej odpowiedzi. Siedziałam z Harrym w milczeniu w kuchni. Nie mogłam wytrzymać tej ciszy. A może nie mogłam wytrzymać czego innego? Może nie mogłam wytrzymać niepewności. Niepewności? Tak, niepewności.Nie byłam pewna tego kto to napisał ani tego co chce mi zrobić:
-Harry idę do łazienki- wstałam od stołu i wyszłam z kuchni. Szybko pobiegłam do łazienki. Kiedy już w niej byłam ustałam przy ścianie, a następnie się po niej zsunęłam. Zaczęłam płakać. Nie mogłam znieść już tego wszystkie. Chciałam wtedy nigdy nie przyjechać do Londynu. Wolała żyć bez przyjaciół, bez Harry'ego, ale za to spokojnie w Mullingar. Miałam już dość tego, że muszę ciągle cierpieć. Śmierć mojego ojca, pocałunek z Louisem i te smsy tego było już za wiele. Spędziłam w Londynie zaledwie tydzień, a już miałam masę problemów. Dlaczego pech mnie ciągle musi mnie prześladować? Nagle usłyszałam, że drzwi się otwierają. Wiedziałam, że to Harry. Nie lubiłam kiedy patrzył na to jak płaczę. Chłopak zaraz usiadł przy mnie i objął mnie ramieniem:
-Paula co się stało?- i co ja miałam mu wtedy odpowiedzieć? Że nie wolałabym być wtedy w Mulligar i nigdy go nie poznać? Tego nie mogłam mu powiedzieć, ale nie mogłam go też okłamać:
-To nic ważne- powiedziałam bez przekonania. To było ważne, ale jak powiedzieć komuś kogo się kocha, że nie chce się go tak naprawdę znać? Nie da się, a ja musiałam jakąś mu to powiedzieć. Wolała, więc mu powiedzieć, że to nic ważnego niż powiedzieć mu prosto w oczy, że nie chciałabym go nigdy poznać. Jednak to nie przyniosło skutku i mogłam się tego spodziewać, że mi nie uwierzy:
-Paula proszę powiedz mi prawdę. Gdyby to nie było ważne to byś nie płakała- myślałam, że tu nie przyjdzie i dlatego zaczęłam płakać, ale niestety myliłam się i teraz musiałam mu o wszystkim powiedzieć. Tylko jak? Na pewno tak, żeby go nie zranić:
-Harry, ale tu chodzi o to, że ja boję się tego tobie powiedzieć, bo boję się, że mnie zostawisz- chłopak spojrzał na mnie i mnie pocałował. Nie wiedziałam co to ma znaczyć. Kiedy oderwał swoje usta od moich uśmiechnął się i powiedział:
-Błagam cię nie zaczynaj od nowa. Wiesz, że nie umiałbym cię zostawić.
-Wiem, ale jakoś trudno mi to powiedzieć, ale skoro muszę. Tu chodzi o to, że ja nigdy nie chciałabym przyjechać do Londynu, a to brzmi tak jakbym nigdy nie chciała poznać ciebie. Nie zrozum mnie źle. Tu nie chodzi o to, że cię nie kocham albo nie chciałbym być z tobą tylko o to, że moje życie od kiedy przyjechałam do Londynu strasznie się zmieniło. I chyba zmieniło się na gorsze- Harry spojrzał na mnie i ręką otarł łzy, które spływały po moim policzku. Na jego twarzy pojawił się uśmiech, a oczy jego patrzyły na mnie. Po chwili przytulił mnie i wyszeptał na ucho:
-Pamiętaj, że mi możesz wszystko powiedzieć. Nawet jeśli myślisz, że może mnie to zranić- po tych słowach chłopak wstał i wziął mnie na ręcę:
-Co ty robisz?
-No jak to co niosę mojego aniołka do łóżka- w tamtej chwili byliśmy już w pokoju:
-Harry co ty chcesz zrobić?
-A co ty chcesz zrobić, aniołku?
Oczami Emily
-------------------------------------
Kiedy przyjechałyśmy do domu Emily zaraz pobiegła do swojego pokoju. Siedziałam w kuchni i czekałam aż wyjdzie.Po godzinie oczekiwania postanowiłam do niej pójść. Gdy byłam przy drzwiach usłyszałam płacz. Zapukałam lekko w drzwi, otworzyłam je i powiedziałam:
-El mogę?
-Tak wejdź- powiedziała przez łzy. Było mi jej tak żal w tamtej chwili. Leżała na łóżku i płakała. Usiadłam koło niej i powiedziałam:
-El nie płacze. Ten dupek nie jest tego wart- dziewczyna spojrzała na mnie:
-Emily, ale ja nie mogę się pogodzić, że jego już nie ma- "nie ma" to zabrzmiało jakby on umarł albo wyjechał:
-To był jego wybór. Mógł jej nie całować- położyłam się koło niej. Leżałyśmy w milczeniu. Było słuchać tylko cichy płacz Eleanor. Byłam w tamtej chwili wściekła na Louisa. Jak on mógł zrobić coś takiego moje siostrze? Gdyby nie on El by wtedy tak nie cierpiała.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Chciałbym was bardzo przeprosić, że rozdział jest taki krótki, ale nie miałam zbytnio na niego pomysłu. No, więc tak... Nie mam zbytnio o czym napisać, ale mam za to 2 pytania:
1) Jak wam się podoba szablon? Taki już chyba zostanie do końca COL (skrót od pełnej nazwy)
2) Chcecie, żeby w następnym rozdziale były sceny 18+?
No i to będzie na tyle. Następny rozdział będzie może w moje urodziny! Czyli 1 maja. Jak na razie się z wami żegnam. Do zobaczenia! A i komentujcie...
-Harry idę do łazienki- wstałam od stołu i wyszłam z kuchni. Szybko pobiegłam do łazienki. Kiedy już w niej byłam ustałam przy ścianie, a następnie się po niej zsunęłam. Zaczęłam płakać. Nie mogłam znieść już tego wszystkie. Chciałam wtedy nigdy nie przyjechać do Londynu. Wolała żyć bez przyjaciół, bez Harry'ego, ale za to spokojnie w Mullingar. Miałam już dość tego, że muszę ciągle cierpieć. Śmierć mojego ojca, pocałunek z Louisem i te smsy tego było już za wiele. Spędziłam w Londynie zaledwie tydzień, a już miałam masę problemów. Dlaczego pech mnie ciągle musi mnie prześladować? Nagle usłyszałam, że drzwi się otwierają. Wiedziałam, że to Harry. Nie lubiłam kiedy patrzył na to jak płaczę. Chłopak zaraz usiadł przy mnie i objął mnie ramieniem:
-Paula co się stało?- i co ja miałam mu wtedy odpowiedzieć? Że nie wolałabym być wtedy w Mulligar i nigdy go nie poznać? Tego nie mogłam mu powiedzieć, ale nie mogłam go też okłamać:
-To nic ważne- powiedziałam bez przekonania. To było ważne, ale jak powiedzieć komuś kogo się kocha, że nie chce się go tak naprawdę znać? Nie da się, a ja musiałam jakąś mu to powiedzieć. Wolała, więc mu powiedzieć, że to nic ważnego niż powiedzieć mu prosto w oczy, że nie chciałabym go nigdy poznać. Jednak to nie przyniosło skutku i mogłam się tego spodziewać, że mi nie uwierzy:
-Paula proszę powiedz mi prawdę. Gdyby to nie było ważne to byś nie płakała- myślałam, że tu nie przyjdzie i dlatego zaczęłam płakać, ale niestety myliłam się i teraz musiałam mu o wszystkim powiedzieć. Tylko jak? Na pewno tak, żeby go nie zranić:
-Harry, ale tu chodzi o to, że ja boję się tego tobie powiedzieć, bo boję się, że mnie zostawisz- chłopak spojrzał na mnie i mnie pocałował. Nie wiedziałam co to ma znaczyć. Kiedy oderwał swoje usta od moich uśmiechnął się i powiedział:
-Błagam cię nie zaczynaj od nowa. Wiesz, że nie umiałbym cię zostawić.
-Wiem, ale jakoś trudno mi to powiedzieć, ale skoro muszę. Tu chodzi o to, że ja nigdy nie chciałabym przyjechać do Londynu, a to brzmi tak jakbym nigdy nie chciała poznać ciebie. Nie zrozum mnie źle. Tu nie chodzi o to, że cię nie kocham albo nie chciałbym być z tobą tylko o to, że moje życie od kiedy przyjechałam do Londynu strasznie się zmieniło. I chyba zmieniło się na gorsze- Harry spojrzał na mnie i ręką otarł łzy, które spływały po moim policzku. Na jego twarzy pojawił się uśmiech, a oczy jego patrzyły na mnie. Po chwili przytulił mnie i wyszeptał na ucho:
-Pamiętaj, że mi możesz wszystko powiedzieć. Nawet jeśli myślisz, że może mnie to zranić- po tych słowach chłopak wstał i wziął mnie na ręcę:
-Co ty robisz?
-No jak to co niosę mojego aniołka do łóżka- w tamtej chwili byliśmy już w pokoju:
-Harry co ty chcesz zrobić?
-A co ty chcesz zrobić, aniołku?
Oczami Emily
-------------------------------------
Kiedy przyjechałyśmy do domu Emily zaraz pobiegła do swojego pokoju. Siedziałam w kuchni i czekałam aż wyjdzie.Po godzinie oczekiwania postanowiłam do niej pójść. Gdy byłam przy drzwiach usłyszałam płacz. Zapukałam lekko w drzwi, otworzyłam je i powiedziałam:
-El mogę?
-Tak wejdź- powiedziała przez łzy. Było mi jej tak żal w tamtej chwili. Leżała na łóżku i płakała. Usiadłam koło niej i powiedziałam:
-El nie płacze. Ten dupek nie jest tego wart- dziewczyna spojrzała na mnie:
-Emily, ale ja nie mogę się pogodzić, że jego już nie ma- "nie ma" to zabrzmiało jakby on umarł albo wyjechał:
-To był jego wybór. Mógł jej nie całować- położyłam się koło niej. Leżałyśmy w milczeniu. Było słuchać tylko cichy płacz Eleanor. Byłam w tamtej chwili wściekła na Louisa. Jak on mógł zrobić coś takiego moje siostrze? Gdyby nie on El by wtedy tak nie cierpiała.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Chciałbym was bardzo przeprosić, że rozdział jest taki krótki, ale nie miałam zbytnio na niego pomysłu. No, więc tak... Nie mam zbytnio o czym napisać, ale mam za to 2 pytania:
1) Jak wam się podoba szablon? Taki już chyba zostanie do końca COL (skrót od pełnej nazwy)
2) Chcecie, żeby w następnym rozdziale były sceny 18+?
No i to będzie na tyle. Następny rozdział będzie może w moje urodziny! Czyli 1 maja. Jak na razie się z wami żegnam. Do zobaczenia! A i komentujcie...
niedziela, 27 kwietnia 2014
Bardzo ważne !
No dobra, więc rozdział powinien się pojawić w następnym tygodniu, bo w tym już nie dam rady dodać. I jeszcze takie pytanko. Jak wam się podoba nowy wygląd bloga? Ten już chyba zostanie do końca bloga, ale nie wiem jeszcze. O jeju nie mogę uwierzyć, że już w czwartek (1 maja) skończę 13 lat. Z tej okazji mam zamiar dodać rozdział. Powiem tak. Będzie to specjalny rozdział urodziny i w ogóle każdy w następnym tygodniu będzie urodzinowy, że tak powiem. Mój cel na następny tydzień: Dodać 13, 14 i 15 rozdział na bloga i mam nadzieję, że mi się uda. A i mam jeszcze jedno pytanie. Słuchał ktoś może piosenki Jeremiego Sikorskiego "Bez niej nie byłoby nas"? Jeśli tak to co o niej sądzicie, bo według mnie jest boska.
niedziela, 20 kwietnia 2014
Wesołych Świąt!
Z okazji Świąt Wielkanocy chciałabym wam życzyć wszystkiego najnajnaj.........lepszego. A także podziękować wam za to, że czytacie to opowiadanie.Nie wiecie ile to dla mnie znaczy. Każdy komentarz, każde wyświetlenie sprawia mi szczęście. Może te święta nie będą takie jak były kiedyś, ale wiem, że będą wyjątkowe, bo mam was. Moich kochanych fanów ♥
sobota, 19 kwietnia 2014
"Forbidden love"
Tym razem będzie prolog i 1 rozdział. Coś o tym opowiadaniu powiem pod opowiadaniem i powiem też coś o "True love", bo wiem, że bardzo wam się spodobało. Z czego się bardzo cieszę:
PROLOG
„ Czy życie ma jakiś sens?” – to pytanie zadaje sobie od wielu miesięcy, może i lat, ale nie mogę znaleźć na nie odpowiedzi. Dla niektórych życie to najpiękniejsza rzecz, która ich spotkała, a dla innych to najgorsza rzecz. Ja raczej należę do tych drugich. Żyję w swoim świecie, w którym nie ma miejsca na miłość i radość. Jest miejsce tylko na smutek i ból. Ktoś może mnie spytać: „Dlaczego tak jest?”. Jeśli chce znaleźć odpowiedź na to pytanie to niech się przyjrzy mojemu życiu. Jeśli w ogóle można to nazwać życiem. Zamknięta w sobie nastolatka, bez przyjaciół. Żyjąca w ciągłym smutku. Co ja mam z życia? Nic. „Czym tak naprawdę jest miłość?”- to kolejne pytanie, na które próbuję znaleźć odpowiedź. Kiedy już się w kimś kochamy i jesteśmy z kimś szczęśliwi to zawsze coś musi się popsuć. Tak było w moi przypadku.
ROZDZIAŁ 1
-Emily co ty chcesz?
-Zapomniałaś miałyśmy iść na zakupy?
-Uwierz mi chciałabym o tym zapomnieć. A musimy z samego rana?- powiedziałam jeszcze zaspanym głosem:
-Jest już dziesiąta.
-Dobra, wstaję- po moich słowach moja siostra wyszła z pokoju, a ja wstałam z łóżka. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam jakieś ubranie. Szczerze mówiąc nie miałam ochoty iść na zakupy, ale nie miałam innego wyboru.
PROLOG
„ Czy życie ma jakiś sens?” – to pytanie zadaje sobie od wielu miesięcy, może i lat, ale nie mogę znaleźć na nie odpowiedzi. Dla niektórych życie to najpiękniejsza rzecz, która ich spotkała, a dla innych to najgorsza rzecz. Ja raczej należę do tych drugich. Żyję w swoim świecie, w którym nie ma miejsca na miłość i radość. Jest miejsce tylko na smutek i ból. Ktoś może mnie spytać: „Dlaczego tak jest?”. Jeśli chce znaleźć odpowiedź na to pytanie to niech się przyjrzy mojemu życiu. Jeśli w ogóle można to nazwać życiem. Zamknięta w sobie nastolatka, bez przyjaciół. Żyjąca w ciągłym smutku. Co ja mam z życia? Nic. „Czym tak naprawdę jest miłość?”- to kolejne pytanie, na które próbuję znaleźć odpowiedź. Kiedy już się w kimś kochamy i jesteśmy z kimś szczęśliwi to zawsze coś musi się popsuć. Tak było w moi przypadku.
ROZDZIAŁ 1
Siedziałam na parapecie i wpatrywałam się w ciemno niebo. Nie było
jeszcze gwiazd, był tylko księżyc. Świecił sam na niebie. Był sam tak
samo jak ja. Od dzieciństwa nie miałam przyjaciół, a to wszystko przez
mojego ojca. To on chciał, żebym uczyła się w domu, a nie w szkole. To
przez niego taka jestem. To przez niego jestem zamknięta w sobie. Żyję
we własnym świecie. Tak naprawdę rozumie mnie tylko jedna osoba. Jest
nią moja siostra. Emily to jedyna osoba, której ufam. Wiem, że ona nigdy
mnie nie zostawi. Kiedy tak siedziałam i rozmyślałam, usłyszałam, że
drzwi do mojego pokoju się otwierają. Gdy spojrzałam w ich stronę,
ujrzałam moją siostrę:
-O czym tak rozmyślasz?- usiadła około mnie, a ja nadal wpatrywałam się w niebo:
-A o czym mogę?- powiedziałam obojętnym głosem:
-Nie możesz przez całe życie myśleć o tym. Mam pomysł- szturchnęła mnie łokciem:
-Jaki?
-Pójdziemy jutro na zakupy. Co ty na to?- spojrzałam na nią. Na jej
twarzy zobaczyłam uśmiech. Marzyłam, żeby być taka jak ona. Zawsze
uśmiechnięta i niczym się nie martwiąca:
-A muszę?- nie przepadałam za zakupami i tego nie ukrywałam. Moim ulubionym zajęciem było siedzenie w swoim pokoju:
-Pauline, proszę. Prawie w ogóle nie wychodzisz ze swojego pokoju, a z domu tym bardziej. Musisz wyjść i poznać jakiś ludzi.
-Ale co jeśli ja nie chcę?
-Ty zawsze niczego nie chcesz. Pauline nie możesz pozostać już na zawsze
taką szarą myszką. Musisz się rozerwać, pokazać światu, że jest taki
ktoś jak Pauline Mckenzie na tym świecie- niestety bywały takie chwile
kiedy Emi w ogóle mnie nie rozumiała, a przynajmniej tak mi się
wydawało:
-Niech ci będzie. Możesz mnie teraz zostawić?
-No dobrze. Żebyś się tylko jutro nie próbowała wymigać- po tych słowach
wstała i wyszła z pokoju. Wreszcie mogłam znowu wpatrywać się w spokoju
w ciemne niebo. Po upływie godzinny oparłam głowę o szybę i zauważyłam
spadającą gwiazdę. Zamknęłam oczy i szeptem powiedziałam życzenie:
-Chcę, żeby spotkało mnie coś niezwykłego- po tym położyłam się na łóżku i zasnęłam.
~*~
Z samego rana usłyszałam głos mojej siostry:
-Pobudka- nienawidziłam jak ktoś mnie budził, a tym bardziej z samego rana:-Emily co ty chcesz?
-Zapomniałaś miałyśmy iść na zakupy?
-Uwierz mi chciałabym o tym zapomnieć. A musimy z samego rana?- powiedziałam jeszcze zaspanym głosem:
-Jest już dziesiąta.
-Dobra, wstaję- po moich słowach moja siostra wyszła z pokoju, a ja wstałam z łóżka. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam jakieś ubranie. Szczerze mówiąc nie miałam ochoty iść na zakupy, ale nie miałam innego wyboru.
~*~
Kiedy byłam już gotowa zeszłam na dół. Zobaczyłam moją siostrę, która
rozmawiała z kimś przez telefon. Kiedy jednak mnie zobaczyła rozłączyła
się:
-Już gotowa?
-Tak.
-To dobrze, bo Martina już na nas czeka.
-To Martina też z nami idzie?- Martina to najlepsza koleżanka Emily.
Jakieś pół roku temu przyjechała do Londynu. Nie przepadałam za nią z
resztą ona za mną też:
-Pauline nie rozumiem dlaczego jej tak nie lubisz?
-Wiesz co? Lepiej już idźmy- Emily już nic nie powiedziała tylko wyszła
razem ze mną z domu. Nie chciałam jej odpowiadać na to pytanie, bo nie
chciałam jej urazić. Odkąd przyjechała Martina Emily nie ma dla mnie
prawie czasu. Ciągle tylko gdzieś chodzi z nią, a ja wtedy siedzę sama
jak palec w moim pokoju. Może gdyby Emi była częściej ze mną nie
siedziałabym cały czas w domu. Miałabym przyjaciół.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Najpierw powiem coś o "True love". Na razie nie chcę zakładać nowego bloga, ale jeśli chcecie mogę pisać to opowiadanie i wam wysyłać. Tylko musicie podać do siebie jakiś kontakt. A teraz coś o tym opowiadaniu. Jest to opowiadanie, które zaczęłam pisać niedawno, bo było to jakoś w lutym. Tu macie zwiastun. Bardzo się nad nim starałam i straciłam także dużo nerwów, więc mam nadzieję, że go zobaczycie. Link do opowiadania znajduje się w opisie filmiku. Link do zwiastunu: https://www.youtube.com/watch?v=M89Q025OIxo
"True love"
Chcieliście moje opowiadania, więc bardzo proszę 1 rozdział opowiadania "True love". Napisałam go już bardzo dawno, bo jakoś w wakacje i jeszcze nie nie zaczęłam pisać 2 rozdziału. Wiem, że jest on dość krótki, ale kiedyś właśnie takie pisałam. Życzę miłego czytania:
Mam na imię
Paula i mam 18 lat. Opowiem wam historię prawdziwej miłości. Mieszkałam choć
prawdę mówiąc nadal mieszkam w Londynie. Tamtego dnia jak zawsze poszłam do
kawiarni. Mieszkałam blisko niej, więc często można było mnie tam spotkać. Ten
dzień do południa był normalny. Jak zawsze poszłam na ranną zmianę do pracy.
Nie chodziłam do szkoły, bo nie miałam bym czasu na pracę i nie miałam bym
pieniędzy. Zaraz po tym powędrowałam do kawiarni i się zaczęło. Podeszłam do
lady i zamówiłam to co zawsze, czyli Latte i szarlotkę z lodami. Koło mnie stał
jakiś chłopak. Nie przyglądałam mu się , a nawet na niego nie spojrzałam, ale
gdy zamawiał to co ja (co mnie zdziwiło) usłyszałam w jego głosie podobieństwo
do głosu Harry’ego z One Direction (jestem ich fanką, więc takie rzeczy wiem).
Tak czy siak na niego nie spojrzałam tylko wzięłam swoje zamówienie i poszłam
do wolnego stolika. Nim jednak zdążyłam usiąść ten sam chłopak, który koło mnie
stał odwrócił się i to był Harry Styles. Bardzo mnie to zdziwiło, ponieważ
przychodzę tutaj codziennie i jeszcze nigdy nie widziałam w tym miejscu żadnej
gwiazdy. No chyba, że liczą się artyści uliczni, którzy przychodzą tu
codziennie. Tym razem to nie był żaden artysta uliczny tylko sam Harry Styles.
Kiedy na niego spojrzałam poczułam motylki w brzuchu. Po krótkiej chwili
opamiętałam się i wzięłam do pracy. Pracuję jako sekretarka w biurze, więc
codziennie mam trochę papierów do wypełnienia. Dlatego zawsze popołudniu
przychodzę do kawiarni, bo tam mogę spokojnie po pracować.
Kiedy już skończyłam
swoją pracę poszłam do wyjścia. Papiery trzymałam w ręku, bo tak mi było i jest wygodniej. Kiedy tak szłam
ktoś na mnie wpadł i wszystkie dokumenty upadły na podłogę. Chłopak zaraz
powiedział:
-Sorry. Gapa ze mnie. Pomogę ci to pozbierać.
Kiedy
spojrzałam do góry zobaczyłam Harry’ego. Nie mogłam w tamtej chwili wykrztusić
ani jednego słowa, więc powiedziałam tylko:
-Ok- nie
wiedziałam co mam powiedzieć. Kiedy sprzątnęliśmy już wszystkie papiery do kupy
wykrztusiłam tylko:
-Dzięki- i
poszłam. Kiedy zaszłam do domu przejrzałam wszystkie dokumenty, żeby upewnić
się czy wszystkie są wypełnione i wtedy zobaczyłam jakąś małą karteczkę z
napisem ‘’Zadzwoń” i numerem telefonu. Po pewnym czasie domyśliłam się, że jest
to numer do Harry’ego. Pewnie specjalnie wtedy na mnie wpadł. Chciał podrzucić
mi tą karteczkę, ale dlaczego właśnie mnie? Czy ja się mu podobam?
Nie wierze,
że Harry Styles dał mi swój numer .Zapisałam jak najszybciej jego numer w
telefonie i wysłałam my smsa:” Spotkajmy się jutro w kawiarni o tej samej
porze. Nieznajoma o imieniu Pauline”. Nie wierze w to co się dzieje. Jutro idę na
spotkanie z Harrym z One Direction. Za jakieś 5 minut wróciłam moja koleżanka
Emily:
-Emily nie
uwierzysz co się stało!
--------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że się spodobało, a jeśli nie to mówi się trudno. Rysunki wrzucę najpewniej przy następnym poście. Jeden będę musiała jeszcze dokończyć.
piątek, 18 kwietnia 2014
Rozdział 12 cz.2
To był Harry. Nie wiedziałam co mam zrobić. Wreszcie wymyśliłam pierwszą lepszą wymówkę:
-Ja nie mówiłam o tobie- spuściłam głowę. Nie umiałam teraz patrzeć na jego twarz. Po krótkiej chwili usłyszałam głos Harry'ego:
-Jak nie o mnie to o kim?- nie wiedziałam co mam powiedzieć. Nie spodziewała się takiego obrotu spraw:
-Czekam na odpowiedź - po raz kolejny rozbrzmiał jego głos. Po chwili namysłu postanowiłam mu powiedzieć całą prawdę:
-No dobrze, powiem ci prawdę. Wiem, że znacie się z Emily bardzo dobrze i chciałam jej zadać parę pytań, których nie umiem zadać tobie- nie mogłam uwierzyć , że to mu powiedziałam. Przez cały ten czas nie patrzyłam na niego, bo nie umiałam. Przez parę minut staliśmy w milczeniu aż do czasu kiedy Harry powiedział:
-Dlaczego nie możesz mi ich zadać? Boisz się mnie, prawda?- kiedy to mówił mogłam usłyszeć w jego głosie gniew. Wzięłam głęboki wdech i powiedziałam:
-Nie boję się ciebie. Nie chce ich zadać, bo boję się, że mogę cię zranić. Kocham cię i dlatego nie chce ich zadać- po tych słowach zaczęłam iść w stronę drzwi. Kiedy byłam przed nimi poczułam dłoń Harry'ego na moim ramieniu i usłyszałam jego głos:
-Jeśli chcesz mogę opowiedzieć ci o tej sytuacji z Cat.
-Harry jeśli nie chcesz to nie musisz k tym mówić- wreszcie odważyłam się spojrzeć na jego twarz. Jej wyraz był strasznie poważny:
-Tak czy siak będę ci musiał o tym powiedzieć. Boję się, że możesz ze mną zerwać, ale...
-Nie zostawię cię nigdy. Kocham cię i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie- Harry spojrzał na mnie swoimi pięknymi, zielonymi oczami. Dostrzegłem na jego twarzy lekki uśmiech. Hazz podszedł do stołu i wysunął jedno z krzeseł:
-Usiądź- podeszłym do miejsca, w którym przed chwilą stał chłopak i usiadłam na wyznaczonym przez niego miejscu. Harry usiadł koło mnie i spojrzał mi prosto w oczy. Chwycił moją dłoń i zaczął mówić:
-Louis poznał Cat rok przed śmiercią naszej matki. Bardzo ją kochał i każdy o tym wiedział. Dzień przed tym jak moja matka trafiła do szpitala, oświadczył się jej. Moją matkę bardzo to ucieszyło. Kiedy ona była szczęśliwa to i ja byłem . Na drugi dzień po tym wydarzeniu. Louis razem z Cat pojechali do Cardiff, a ja zostałem sam z matką. Nalegałem, żeby dała mi zostać w domu, ale niestety musiałem pójść do tej przeklętej szkoły. Gdy zajęcia się już skończyły, szybko poszedłem do domu. Zawsze kiedy przychodziłem ona wychodziła na korytarz i pytała jak było. Tamtego dnia jednak tak nie było. Pomyślałem, że poszła do sąsiadki albo do sklepu. Zdjąłem płaszcz i buty, i zacząłem iść w stronę kuchni. Gdy wszedłem do niej zamordował mnie. Moja matka leżała nieprzytomna na podłodze. Szybko zadzwoniłem po pogotowie. Kiedy byliśmy już w szpitalu wzięli ją na jakieś badania. Ja cały czas siedziałem w głównym korytarzu na oddziale, na którym leżała moja matka. Wieczorem przyszedł do mnie lekarz i powiedział, że zostało jej niewiele czasu. To mnie załamało. Minął tydzień od tego dnia. Siedziałem przy łóżku mojej matki i patrzyłem na nią. Wiedziałem, że jest strasznie słaba . Kiedy widziałem ją w tym stanie coraz bardziej docierało do mnie, że ona niedługo odejdzie. Nie chciałem, żeby zobaczyła mnie płaczącego, ale nie mogłem powstrzymać łez. W pewnej chwili moja matka otarła łzy z mojego policzka i powiedziała, że się jeszcze kiedyś spotkamy. Jak widać była gotowa na to, że umrze. Po tym jej serce przestało bić. Jednym słowem mówiąc umarła. To mnie kompletnie załamało. Nie wiedziałem co mam ze sobą.zrobić. Miesiąc po jej odejściu zaczęło mi brakować kasy. Wiedziałem, że nie mogę liczyć na mojego brata. W tamtej chwili przypomniało mi się to, że Zayn mówił kiedyś o tym, że się ściga. Postanowiłem, że też zacznę. Z czasem popadłem w narkomanie i alkoholizm. Nie panowałem nad tym. Tamtego dnia kiedy wydarzył się ten wypadek wróciłem do domu naćpany i napity. Mimo, że byłem dobrze trafiony, słyszałem jak Louis kłócił się z Cat. Po jakimś czasie dziewczyna wybiegła zapłacona z pokoju i poprosiła, żebym ją odwiózł do jej mieszkania. Zgodziłem się,ale prawdę mówiąc nie wiedziałem do końca co robię. Jechaliśmy moim motorem. Jechałem dość szybko. Nawet za szybko. W pewnym momencie straciłem panowanie nad maszyną i wjechałem w jadący przeciwległym pasem samochód. Później widziałem już tylko krew. Byłem przerażony. Ciało Cat leżało w wielkiej kałuży krwi. Była nieprzytomna. Nie wiedziałem czy żyje.
Po krótkiej chwili też straciłem przytomność. Ocknąłem się dopiero na drugi dzień. Wtedy dowiedziałem się, że Cat zmarła na miejscu. Do dnia dzisiejszego sobie tego nie wybaczyłem- oczy Harry'ego błyszczały od łez. Przyjechałam dłonią po jego policzku, żeby je wytrzeć. Nie lubiłam widoku płaczącego Harry'ego. Co ja mówię? Nienawidziłam tego. Gdy to widziałam moje serce cierpiało. Nie mogłam znieść tego widoku.
Oczami Emily
----------------------------
Przez całą drogę do mieszkania Louisa. Cały czas myślałam o tym co powiedziała mi Paula. Trudno mi było uwierzyć, że to się stało, ale musiałam uwierzyć. Wtedy została już tylko jedną sprawa do przemyślenia: Powiedzieć mojej siostrze o tej całej sprawie czy nie? Jeśli jej powiem to może zacząć się kłócić z Louisem, a co gorsza zerwać. Nie chce, żeby kolejny związek mojej siostry się rozpadł. Za nim Eleanor zaczęła chodzić z Lou chodziła z Markiem, bratem Cat. Nie wiedziałam o nim nic więcej. Prawdę mówiąc nigdy mnie nie interesował, ale wolałabym go niż Louisa. No, ale wracając do tej całej sprawy. Jeśli nie powiem mojej siostrze o tym to kiedy to już wyjdzie na jaw, bo na pewno kiedyś to się stanie, to może mieć do mnie pretensje o to, że jej nie powiedziałam.
~*~
Siedziałam w salonie u Louisa. Chłopak rozmawiał o czymś z moją siostrą. Szczerze mówiąc nie obchodziło mnie to wcale. Miałam ciekawsze zajęcia niż słuchanie ich głupiej rozmowy i patrzenie na mordę Tomlinsona. Teraz może wydawać się, że jestem zimną suką, ale taka nie jestem. Po prostu jeśli kogoś nie lubię to jestem dla niego wredna. Wiem, że każdy mi powtarza, że trzeba innych szanować, ale ja nie umiem tego zrobić. Jeśli ktoś mnie szanuje to i ja jego, proste. A wracając do tego co robiłam. W tamtej chwili pisałam z moim kolegą Stev'em.
Był moim najlepszym przyjacielem, może nie takim jak Harry, ale był. Współczułam mu trochę. Stev był bratem Blake, więc nie miał łatwego życia. Dziewczyna wykorzystywała go jak tylko mogła. Dziwiło mnie to, że on tak po prostu zgadzał. No, ale mniejsza z tym. W pewnym momencie moją rozmowę przerwał sms od Emmy: "Zayn już trochę oprzytomniał. Zachowuje się już całkiem normalnie. Spróbuję wydusić z niego jak rozwalił sobie łeb, ale wątpię, żeby mi się udało." Szczerze mówiąc ta sprawa z Zaynem zbytnio mnie obchodziła, ale dobrze byłoby wiedzieć co tym razem zrobił. Po przeczytaniu smsa wróciłam do mojej rozmowy ze Stev'em. Przerwałam ją po raz kolejny w momencie kiedy Eleanor wyszła z salonu. Nie wiedziałam gdzie poszła, ale wiedziałam, że muszę wykorzystać tą sytuację i porozmawiać z Lou o tym co się zdarzyło u Pauli. Za ni jednak zaczęłam rozmowę upewniłam się, że mojej siostry nie ma nigdzie w pobliżu. Po upewnieniu się spojrzałam na Louisa. jego wzrok spoczywał na mnie. To znaczyło, że musiał na mnie patrzeć od dłuższego czasu. Chciałam zacząć rozmowę, ale nie wiedziałam co mam powiedzieć. na całe szczęście odezwał się Louis:- Czemu milczysz?- po tych słowach musiał zauważyć, że się mu przyglądam, bo przeniósł wzrok na drzwi przez, które parę minut temu wyszła El:
-Bo po prostu nie chce mi się gadać. A ja mogę cię o coś spytać?- Louis spojrzał na mnie z zaciekawieniem w oczach. Ja zaś uśmiechnęłam się i czekałam na jego odpowiedź. Nie musiałam długo czekać:
-No, dajesz.
-To prawda, że całowałeś się dziś z Paulą?- myślałam, że się zdziwi czy coś w tym stylu. On jednak pozostał obojętny. Po krótkiej chwili zauważyłam uśmiech na jego twarzy:
-A co nie wolno mi?- zamurowało mnie. Nie mogłam uwierzyć w to co przed chwilą powiedział Louis. Czy on już w ogóle nie kochał mojej siostry? Jemu już się chyba kompletnie poprzewracało we łbie:
-Louis ty słyszysz w ogóle co mówisz? Albo wiesz co? Powiem ci inaczej. Nie, nie wolno ci. Chodzisz przecież z moją siostrą, więc nie możesz całować się z innymi.
Oczami Eleanor
--------------------------------------
Nie wierzyłam w to co przed chwilą usłyszałam. "Nie możesz całować się z innymi"- o co mogła chodzić mojej siostrze? Musiałam się tego jak najszybciej dowiedzieć:
-Louis o co tu chodzi?- on i Emily spojrzeli na mnie ze zdziwieniem. Jak widać nie spodziewali się mnie. No, ale byłam tam jednak w tamtej chwili i czekałam na odpowiedź:
-Chodzi o to, że Louis całował się z Paulą- powiedziałam moja siostra, a mnie zamurowało. Louis całował się z inną! To po prostu nie mieściło się w głowie:
-Emily idź do samochodu. Ja zaraz przyjdę- Emily szybko wstała z kanapy i wyszła z pokoju. Nim jednak wyszła posłała Louisowi spojrzenie mrożące krew w żyłach:
-Louis to co mówiła Emily to prawda?- zapytałam i spojrzałam prosto w jego oczy. Chłopak spuścił głowę i powiedział:
-Tak, ale...
-Louis nie ma żadnego "ale". Z nami koniec i musisz to zrozumieć- po tych słowach wyszła. Nie miałam zamiaru wysłuchiwać jego tłumaczeń.
Oczami Pauli
-------------------------------------------
Było późne popołudnie. Harry zasnął na kanapie w salonie. Wyglądał tak słodko i niewinnie, że nie umiałabym serca, gdybym w tamtej chwili go obudziła. Usiadłam koło niego i przejechałam ręką po jego włosach. Kochałam to robić. Jego włosy były takie miłe w dotyku. Po tym ucałowałam go lekko w czoło i przykryłam miękkim kocem. Patrzyłam na niego jeszcze przez chwilę, po czym poszłam do kuchni. Postanowiłam, że zrobię kolację. Chciałam dać odpocząć trochę Harry'emu. On robił dla mnie dosłownie wszystko, a ja nie mogłam nic dla niego zrobić. Hazz powiedziałby pewnie w tej chwili:"Wystarczy, że jesteś tu ze mną". Ale to i tak nic w porównaniu z tym co on dla mnie robi. Nagle poczułam, że mój telefon wibruje. Wyjęłam go szybko z kieszeni i zobaczyłam, że przyszedł do mnie jakiś sms. Zdziwiło mnie jednak to, że był od nieznanego numeru. Gdy go otworzyłam nie mogłam uwierzyć. "Zrujnowałaś mi życie, suko, więc teraz ja zrujnuję twoje. Na pewno dobrze wiesz kto to pisz"- te słowa mnie przeraziły. Nie wiedziałam co mam zrobić i kto to napisał:
-Paula co się stało?- usłyszałam głos Harry'ego. Spojrzałam na niego przerażona.
Oczami Harry'ego
-------------------------------------
Kiedy weszłam do kuchni zauważyłem przerażoną Paulę. Nie miałem pojęcia co się stało. Patrzyła na mnie przerażona. Podszedłem do niej, a ona powiedziała:
-Spójrz- podała mi swój telefon. Przeczytałem smsa i wszystko stało się jasne. Przytuliłem Paulę i szepnąłem jej na ucho:
-Nie bój się. Nie pozwolę cię nikomu skrzywdzić- dziewczyna wtuliłam się we mnie jeszcze bardziej. Wiedziałem, że była bardzo przerażona tym co się stało.
---------------------------------------------------------------
Już jest 2 część 12 rozdziału. Mam wielką nadzieję, że wam się podoba. A i mam do was parę bardzo ważnych pytań:
1. Chcecie, żebym wrzuciła jeden z moich rysunków na bloga?
2. Chcecie, żebym wrzuciła po jednym rozdziale z moich starych opowiadań? Może któreś się wam spodoba ;)
A i nie wiem czy dodam rozdział w święta, więc chciałabym wam już dzisiaj życzyć Wesołych Świąt.
I jeszcze jedno takie ważne pytanko. Niby zbędne, ale dla mnie ważne. Podoba wam się moja nowa fotka? Wiem, że jestem brzydka, ale chciałam się spytać tak z czystej ciekawości.
czwartek, 10 kwietnia 2014
Rozdział 12 cz.1
Było dopiero południe, a już tyle się wydarzyło. Po tym wszystkim co dzisiaj usłyszałam miałam tyle pytań do Harry'ego. Czemu brał narkotyki? Dlaczego wsiadł wtedy na ten motor? I wiele innych, ale wiedziałam, że nie zdobędę się na odwagę, aby je mu zadać. Umiałam mu powiedzieć o wszystkim, ale nie umiałam zadać tych paru pytań. Bałam się, że jeśli je zadam to mogę go urazić albo co gorsza stracić. I jeszcze w dodatku ten pocałunek z Louisem. Jednak nie było to moim największym zmartwieniem. Bałam się strasznie, że Louis może powiedzieć Niallowi o tym, że spotykam się z Loczkiem i każe mi z nim zerwać. Wiadomą, jednak rzeczą było to, że chłopak nie powie mojemu bratu o pocałunku.
Oczami Emily
--------------------------------------
Kiedy skończyła się ostatnia lekcja ulżyło mi. Przez cały czas w szkole myślałam o sprawie z Zaynem. Chciałam się z nim spotkać i pogadać o tym wszystkim, ale dobrze wiedziałam, że tamtego dnia to nie miało najmniejszego sensu. Szłam zamyślona korytarzem, gdy nagle usłyszałam głos Lily:
-Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
-Sorry Lily, ale nie mogę przestać myśleć o tej sprawie z Zaynem- zaczęłam powoli ogarniać moje myśli. Wiedziałam, że muszę przestać myśleć o Zaynie, ale nie umiałam. Miała już dość tego, że Zayn ćpa, pije i bierze udział w nielegalnych wyścigach. Nikomu o tym nie mówiłam, ale bywały takie dni, że bił mnie:
-Emily, a może to nie jest dobry pomysł, żebyśmy szły do Pauli?- w tamtej chwili przyszedł do mnie sms. Był to sms od mojej siostry i od razu pogorszył mi się nastrój:
-Coś się stało?- usłyszałam głos Lil:
-Eleanor do mnie napisała, że mam z nią iść do Louisa.
- No i w tym złego? Wiele razy już się z nim widziałaś- w tamtej chwili wyszłyśmy z budynku szkoły:
-Lil tylko, że tu chodzi o to, że Louis działa mi na nerwy. Nie podoba mi się jego stosunek do Harry'ego. Chłopak się zmienił. Nie ćpa, nie pije i nie bierze udziału w wyścigach, a Louis nadal się go czepia.
- A może Louisowi nie chodzi o to, tylko o akcję z Cat. On ją naprawdę kochał i na pewno bardzo przeżył jej śmierć. I może po prostu nie umie mu wybaczyć- w tym co mówiła Lily był jakiś sens, ale za długo ich znałam. Louis od kiedy pamiętał obrażał i kłócił się z Harrym. Nagle zauważyłam idące przed nami Blake i Sarah'e. Spotkanie ich było ostatnią rzeczą jaką chciałam wtedy zrobić. Na moje nieszczęście podeszły do nas i zaraz usłyszałam głos Blake:
-Hej dziewczyny. Nie wiecie może dlaczego nie było dzisiaj w szkole Harry'ego?- powiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy. Na sam dźwięk jej głosu chciało mi się rzygać:
-A co nadal masz nadzieję, że do ciebie wróci?- powiedziałam obraźliwie. Po moich słowach Lil szturchnęła mnie łokciem. Wiedziałam nawet dlaczego. Mogę się założyć, że gdyby Blake nie była jej kuzynką to tak dobrze by jej nie traktowała:
-Niestety nie mamy pojęcia. Może jest chory- na twarzy Lily pojawił się uśmiech:
-No cóż myślałam, że będę mogła z nim porozmawiać. A nie wiecie może czy znalazł już sobie jakąś nową dziewczynę?- kiedy zadała to pytanie chciałam jej zrobić na złość i powiedzieć, że tak. Nie skłamałabym, ale postanowiłam jednak siedzieć cicho. Chciałam zobaczyć co powie Lil. Było to trochę wredne z mojej strony. No, ale takie jest życie:
-Nie mam pojęcia. Dawno z nim nie rozmawiałam, ale może Emily coś wie- spojrzała na mnie, a na jej twarzy widniał głupi uśmieszek. Wiedziałam jednak co mam powiedzieć Blake:
-Może i ma, ale to już nie twoja sprawa. Harry ma swoje życie i nie ma już w nim ani grama ciebie- zaczęłam się od nich oddalać. Po jakimś czasie poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu. Gdy odwróciłam się zobaczyłam Lily i od razu wiedziałam, że zaraz zacznie się kazanie i się nie myliłam:
-Co ty kurwa wyprawiasz? Czy ty w ogóle myślałaś jak to mówiłaś?
-Powiedziałam to co myślałam i nic ci do tego. A teraz przepraszam, ale chcę zostać sama- miałam serdecznie dość tego wszystkiego. I w dodatku miałam jeszcze iść z El do Louisa. Gorszego dnia w moim życiu nie było.
Oczami Blake
----------------------------------------
Szłam razem z Sarah'ą do mojego domu. Nie mogłam przestać myśleć o rozmowie z dziewczynami. Coś mi w tym wszystkim nie pasowało:
-Wiesz co Sarah. Czuję, że dziewczyny nie powiedziały nam wszystkiego i coś przed nami ukrywają.
-Niby co?- powiedziała obojętnie. Gdyby nie ja Sarah nie wiedziałaby co ze sobą zrobić. Byłaby po prostu nikim. Powinna się cieszyć, że się nad nią zlitowałam:
-No to, że Harry ma dziewczynę. Wiesz co myślę, że to może być ta nowa, która szwenda się z moją kuzynką i Emily. Jak jej tam na imię... A zresztą nie ważne. Widziałam jak rozmawiała z Harrym w piątek.
-Właśnie Blake rozmawiali. Czy jakbym ja rozmawiała z jakimś chłopakiem to też byś twierdziła, że z nim chodzę?- powiedziała pewnie. Nie miałam pojęcia dlaczego Sarah mnie tak traktowała. Ja byłam dla niej taka dobra, a ona nie zgadzała się z moimi słowami. Wolałam zostawić jej pytanie bez odpowiedzi. Można powiedzieć, że je po prostu zignorowałam. Zresztą nie pierwszy raz. Nie minęło jednak dużo czasu kiedy po raz kolejny usłyszałam jej głos:
-A tak w ogóle to czemu tak bardzo zależy ci na tym, żeby Harry do ciebie wrócił?- chciałam to pytanie także zignorować, ale nie umiałam ( co mi się nie zdarzało):
- Bo wiem, że nie znajdę drugiego chłopaka takiego jak on.
-A może po prostu nie możesz pogodzić się z myślą, że Harry cię zostawił. Nie możesz pogodzić się z ty, że straciłaś swoją zabawkę- naprawdę z każdą kolejnym słowem Sarah załamywała mnie coraz bardziej. Wykorzystywałam trochę Harry'ego, ale on też coś z tego miał. Gdyby nie ja siedziałby pewnie teraz w więzieniu.
Oczami Emily
----------------------------------
Wreszcie byłam w domu. To byłą chyba najbardziej przyjemna rzecz tamtego dnia. Zdjęła buty i płaszcz i ruszyłam w stronę kuchni. Wiedziałam, że tam znajdę Eleanor. Nie myliłam się. Moja siostra siedziała przy stole i robiła coś na laptopie. Podeszłam w jej stronę i usiadłam na jednym z krzeseł. Kiedy El mnie zauważyła, uśmiechnęłam się i zapytała:
-O czym rozmawiałaś wczoraj z Emmą?
-No, a o kim mogłam jak nie o Zaynie.
-Co tym razem zrobił?- El oderwała się od swojej pracy i spojrzała na mnie:
-A co mógł zrobić jak nie naćpać się. Mam go już serdecznie dość, ale nie umiem się z nim rozstać. El dlaczego nie umiem tego zrobić?- spojrzałam na nią błagalnym spojrzeniem. Dziewczyna wstała ze swojego miejsca i usiadła przy mnie:
-Emily ty go po prostu za bardzo kochasz i myślę, że nie chcesz go zranić- w słowach mojej siostry był sens. Wstałam z miejsca, na którym siedziałam i zaczęłam iść w stronę wyjścia z kuchni. Nim jednak wyszłam odwróciłam się i powiedziałam:
-Dziękuje.
Oczami Pauli
-----------------------------
Siedziałam przy stole w jadalni. Harry'ego nie było wtedy ze mną. Postanowiłam zadzwonić do Emily. Musiałam z nią porozmawiać, ale nie mogłam rozmawiać przy nim. Wykręciłam jej numer. Tak strasznie bałam się, że nie odbierze:
-Halo?- usłyszałam jej głos i od razu mi ulżyło:
-Hej Emily. Mogłybyśmy się spotkać? Muszę z tobą porozmawiać.
-Uwierz mi, że bardzo bym chciała, ale nie mogę. Muszę iść z Eleanor do Louisa- na sam dźwięk jego imienia chciało mi się rzygać:
-Błagam nie wymawiaj przy mnie jego imienia.
-Czemu? Coś się stało?- nie wiedziałam czy mam to jej powiedzieć. W końcu jej siostra z nim chodzi, ale musiałam, bo co mogłam innego zrobić:
-Louis był dzisiaj u mnie i mnie pocałował- nie mogłam uwierzyć, że to powiedziałam:
-Nie no nie wierzę. Teraz Louis naprawdę okazał się być skończonym dupkiem. Ale poczekaj o czym chcesz ze mną porozmawiać?
-O Harrym. Mam parę pytań, których nie mogę mu zadać, a wiem, że ty go dobrze znasz.
-No to możemy pogadać jutro w szkole, dobrze?
-Ok- i rozłączyłam się. Po krótkiej chwili usłyszałam czyiś głos:
-Chodzi o Cat, prawda?- odwróciłam głowę, żeby zobaczyć kto to. Nie wierzyłam własnym oczom. To był...
------------------------------------------------
Przepraszam, że rozdziału tak długo nie było tak długo, ale nie mogłam na komputer. Muszę czytać lekturę i przez to nie mogę. Dzisiaj go dodaję tylko dzięki temu, że jestem u koleżanki Emily Mam nadzieję, że wam się podoba. Następnym będzie najpewniej w następnym tygodniu. Proszę, komentujcie...
Oczami Emily
--------------------------------------
Kiedy skończyła się ostatnia lekcja ulżyło mi. Przez cały czas w szkole myślałam o sprawie z Zaynem. Chciałam się z nim spotkać i pogadać o tym wszystkim, ale dobrze wiedziałam, że tamtego dnia to nie miało najmniejszego sensu. Szłam zamyślona korytarzem, gdy nagle usłyszałam głos Lily:
-Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
-Sorry Lily, ale nie mogę przestać myśleć o tej sprawie z Zaynem- zaczęłam powoli ogarniać moje myśli. Wiedziałam, że muszę przestać myśleć o Zaynie, ale nie umiałam. Miała już dość tego, że Zayn ćpa, pije i bierze udział w nielegalnych wyścigach. Nikomu o tym nie mówiłam, ale bywały takie dni, że bił mnie:
-Emily, a może to nie jest dobry pomysł, żebyśmy szły do Pauli?- w tamtej chwili przyszedł do mnie sms. Był to sms od mojej siostry i od razu pogorszył mi się nastrój:
-Coś się stało?- usłyszałam głos Lil:
-Eleanor do mnie napisała, że mam z nią iść do Louisa.
- No i w tym złego? Wiele razy już się z nim widziałaś- w tamtej chwili wyszłyśmy z budynku szkoły:
-Lil tylko, że tu chodzi o to, że Louis działa mi na nerwy. Nie podoba mi się jego stosunek do Harry'ego. Chłopak się zmienił. Nie ćpa, nie pije i nie bierze udziału w wyścigach, a Louis nadal się go czepia.
- A może Louisowi nie chodzi o to, tylko o akcję z Cat. On ją naprawdę kochał i na pewno bardzo przeżył jej śmierć. I może po prostu nie umie mu wybaczyć- w tym co mówiła Lily był jakiś sens, ale za długo ich znałam. Louis od kiedy pamiętał obrażał i kłócił się z Harrym. Nagle zauważyłam idące przed nami Blake i Sarah'e. Spotkanie ich było ostatnią rzeczą jaką chciałam wtedy zrobić. Na moje nieszczęście podeszły do nas i zaraz usłyszałam głos Blake:
-Hej dziewczyny. Nie wiecie może dlaczego nie było dzisiaj w szkole Harry'ego?- powiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy. Na sam dźwięk jej głosu chciało mi się rzygać:
-A co nadal masz nadzieję, że do ciebie wróci?- powiedziałam obraźliwie. Po moich słowach Lil szturchnęła mnie łokciem. Wiedziałam nawet dlaczego. Mogę się założyć, że gdyby Blake nie była jej kuzynką to tak dobrze by jej nie traktowała:
-Niestety nie mamy pojęcia. Może jest chory- na twarzy Lily pojawił się uśmiech:
-No cóż myślałam, że będę mogła z nim porozmawiać. A nie wiecie może czy znalazł już sobie jakąś nową dziewczynę?- kiedy zadała to pytanie chciałam jej zrobić na złość i powiedzieć, że tak. Nie skłamałabym, ale postanowiłam jednak siedzieć cicho. Chciałam zobaczyć co powie Lil. Było to trochę wredne z mojej strony. No, ale takie jest życie:
-Nie mam pojęcia. Dawno z nim nie rozmawiałam, ale może Emily coś wie- spojrzała na mnie, a na jej twarzy widniał głupi uśmieszek. Wiedziałam jednak co mam powiedzieć Blake:
-Może i ma, ale to już nie twoja sprawa. Harry ma swoje życie i nie ma już w nim ani grama ciebie- zaczęłam się od nich oddalać. Po jakimś czasie poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu. Gdy odwróciłam się zobaczyłam Lily i od razu wiedziałam, że zaraz zacznie się kazanie i się nie myliłam:
-Co ty kurwa wyprawiasz? Czy ty w ogóle myślałaś jak to mówiłaś?
-Powiedziałam to co myślałam i nic ci do tego. A teraz przepraszam, ale chcę zostać sama- miałam serdecznie dość tego wszystkiego. I w dodatku miałam jeszcze iść z El do Louisa. Gorszego dnia w moim życiu nie było.
Oczami Blake
----------------------------------------
Szłam razem z Sarah'ą do mojego domu. Nie mogłam przestać myśleć o rozmowie z dziewczynami. Coś mi w tym wszystkim nie pasowało:
-Wiesz co Sarah. Czuję, że dziewczyny nie powiedziały nam wszystkiego i coś przed nami ukrywają.
-Niby co?- powiedziała obojętnie. Gdyby nie ja Sarah nie wiedziałaby co ze sobą zrobić. Byłaby po prostu nikim. Powinna się cieszyć, że się nad nią zlitowałam:
-No to, że Harry ma dziewczynę. Wiesz co myślę, że to może być ta nowa, która szwenda się z moją kuzynką i Emily. Jak jej tam na imię... A zresztą nie ważne. Widziałam jak rozmawiała z Harrym w piątek.
-Właśnie Blake rozmawiali. Czy jakbym ja rozmawiała z jakimś chłopakiem to też byś twierdziła, że z nim chodzę?- powiedziała pewnie. Nie miałam pojęcia dlaczego Sarah mnie tak traktowała. Ja byłam dla niej taka dobra, a ona nie zgadzała się z moimi słowami. Wolałam zostawić jej pytanie bez odpowiedzi. Można powiedzieć, że je po prostu zignorowałam. Zresztą nie pierwszy raz. Nie minęło jednak dużo czasu kiedy po raz kolejny usłyszałam jej głos:
-A tak w ogóle to czemu tak bardzo zależy ci na tym, żeby Harry do ciebie wrócił?- chciałam to pytanie także zignorować, ale nie umiałam ( co mi się nie zdarzało):
- Bo wiem, że nie znajdę drugiego chłopaka takiego jak on.
-A może po prostu nie możesz pogodzić się z myślą, że Harry cię zostawił. Nie możesz pogodzić się z ty, że straciłaś swoją zabawkę- naprawdę z każdą kolejnym słowem Sarah załamywała mnie coraz bardziej. Wykorzystywałam trochę Harry'ego, ale on też coś z tego miał. Gdyby nie ja siedziałby pewnie teraz w więzieniu.
Oczami Emily
----------------------------------
Wreszcie byłam w domu. To byłą chyba najbardziej przyjemna rzecz tamtego dnia. Zdjęła buty i płaszcz i ruszyłam w stronę kuchni. Wiedziałam, że tam znajdę Eleanor. Nie myliłam się. Moja siostra siedziała przy stole i robiła coś na laptopie. Podeszłam w jej stronę i usiadłam na jednym z krzeseł. Kiedy El mnie zauważyła, uśmiechnęłam się i zapytała:
-O czym rozmawiałaś wczoraj z Emmą?
-No, a o kim mogłam jak nie o Zaynie.
-Co tym razem zrobił?- El oderwała się od swojej pracy i spojrzała na mnie:
-A co mógł zrobić jak nie naćpać się. Mam go już serdecznie dość, ale nie umiem się z nim rozstać. El dlaczego nie umiem tego zrobić?- spojrzałam na nią błagalnym spojrzeniem. Dziewczyna wstała ze swojego miejsca i usiadła przy mnie:
-Emily ty go po prostu za bardzo kochasz i myślę, że nie chcesz go zranić- w słowach mojej siostry był sens. Wstałam z miejsca, na którym siedziałam i zaczęłam iść w stronę wyjścia z kuchni. Nim jednak wyszłam odwróciłam się i powiedziałam:
-Dziękuje.
Oczami Pauli
-----------------------------
Siedziałam przy stole w jadalni. Harry'ego nie było wtedy ze mną. Postanowiłam zadzwonić do Emily. Musiałam z nią porozmawiać, ale nie mogłam rozmawiać przy nim. Wykręciłam jej numer. Tak strasznie bałam się, że nie odbierze:
-Halo?- usłyszałam jej głos i od razu mi ulżyło:
-Hej Emily. Mogłybyśmy się spotkać? Muszę z tobą porozmawiać.
-Uwierz mi, że bardzo bym chciała, ale nie mogę. Muszę iść z Eleanor do Louisa- na sam dźwięk jego imienia chciało mi się rzygać:
-Błagam nie wymawiaj przy mnie jego imienia.
-Czemu? Coś się stało?- nie wiedziałam czy mam to jej powiedzieć. W końcu jej siostra z nim chodzi, ale musiałam, bo co mogłam innego zrobić:
-Louis był dzisiaj u mnie i mnie pocałował- nie mogłam uwierzyć, że to powiedziałam:
-Nie no nie wierzę. Teraz Louis naprawdę okazał się być skończonym dupkiem. Ale poczekaj o czym chcesz ze mną porozmawiać?
-O Harrym. Mam parę pytań, których nie mogę mu zadać, a wiem, że ty go dobrze znasz.
-No to możemy pogadać jutro w szkole, dobrze?
-Ok- i rozłączyłam się. Po krótkiej chwili usłyszałam czyiś głos:
-Chodzi o Cat, prawda?- odwróciłam głowę, żeby zobaczyć kto to. Nie wierzyłam własnym oczom. To był...
------------------------------------------------
Przepraszam, że rozdziału tak długo nie było tak długo, ale nie mogłam na komputer. Muszę czytać lekturę i przez to nie mogę. Dzisiaj go dodaję tylko dzięki temu, że jestem u koleżanki Emily Mam nadzieję, że wam się podoba. Następnym będzie najpewniej w następnym tygodniu. Proszę, komentujcie...
Subskrybuj:
Posty (Atom)