niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 11

Po rozmowie z Harrym można powiedzieć, że coś się zmieniło. Hazz okazał się być byłym narkomanem. On palący marihuanę albo wciągający kokainę tego po prostu nie umiałam sobie wyobrazić. Okazało się też, że jest jedyną osobą, której mogę się zwierzyć z moich problemów. Tylko jemu zdołałam powiedzieć, że się cięłam. Dopiero przy nim zrozumiałam jak wielki błąd popełniłam. Siedziałam z Harrym na kanapie, gdy rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi:
-Pójdę otworzyć- powiedziałam do Harry'ego i wstałam z kanapy. Byłam ciekawa kto przyszedł. Wiedziałam, że to nie może być Niall, bo na  pewno nie przyjechałby tak szybko i nie dzwoniłby. Gdy otworzyłam drzwi nie wierzyłam własnym oczom. W drzwiach stał Louis. Nie miałam pojęcia po co on przyszedł. Po krótkiej jednak chwili usłyszałam jego głos i wszystko się wyjaśniło:
-Hej. Niall do mnie dzwonił i powiedział co się stało. Bardzo mi przykro. Pomyślałem, że przyjdę i zobaczę co u ciebie- w jego głosie było słychać troskę. Ucieszyło mnie to, że o mnie pamiętał,  ale wiedziałam, że jest skłócony z Harrym.

Oczami Hazzy
---------------------------------------
Nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem. to był głos mojego brata. Postanowiłem jednak, że nie będę się odzywał. W tamtej brakowało tylko tego, żebym pokłócił się z moim bratem. Louis nie wiedział, że chodzę z Paulą. Zresztą kto wiedział. Mojego brata nie obchodziło wszystko co było związane ze mną, dlatego postanowiłem zostać na kanapie i słuchać ich rozmowy:
-Jakoś sobie radzę. Fajnie, że o mnie pamiętałeś- usłyszałem głos Pauli. Spojrzałem na nią. Jej oczy patrzyły na mojego brata:
-To dobrze. Potrzebujesz może czegoś?
-Nie- spojrzała na mnie. Bałem się, że mój brat to zauważy. Na całe szczęście to się nie stało, ale stało się coś zupełnie innego. Louis zbliżył się do Pauli i pocałował prosto w usta. To wywołało we mnie wściekłość:
-Zostaw ją!- krzyknąłem. Wstałem z kanapy i szybko podszedłem w ich stronę. Odepchnąłem Louis'a od Pauli i powiedziałem:
-Zostaw nas samych- nie chciałem, aby Paula była teraz przy naszej rozmowie. Dziewczyna wyszła z salonu, a ja został sam z Louis'em.

Oczami Pauli
--------------------------------------
Nie mogłam uwierzyć w to co się przed chwilą stało. Louis mnie pocałował. Chociaż tak właściwie to ja dałam mu się pocałować. Po tym co się stało bałam się go zostawić z Harrym sam na sam, ale nie miałam innego wyboru. Bałam się, że Hazz może mu coś zrobić. Bałam się, że ten jeden pocałunek może rozpętać prawdziwe piekło, którego nie chciałam. Chociaż kto by chciał. Bicie mojego serca znacznie przyśpieszyło. Strach sparaliżował moje ciało, a łzy zaczęły spływać po policzku. Nie miałam najmniejszego pojęcia co Harry może zrobić Louis'owi. Kiedy podszedł do nas widziałam wściekłość w jego oczach.

Ocyami Hazzy
---------------------------------------------
W tamtej chwili chciałem rozwalić łeb. Czułem, że tracę nad sobą kontrolę:
-Co ty tu w ogóle robisz?- usłyszałem jego głos:
-Pomagam jej. A tobie radzę się do niej nie zbliżać- spojrzałem mu prosto w oczy. Po moich słowach zaśmiał się:
- Ty chcesz jej pomóc? Może najpierw pomóż sobie, bo na pewno aniołkiem nie jesteś. I uwierz mi będę ją chronić za wszelką cenę, bo nie chcę, żeby skończyła tak jak Cat , która zabiłeś z zimną krwią-z jego twarzy zniknął w jednej chwili uśmiech:
-Nie zabiłem Cat. Zabiła ją jej własne głupota i nic na to nie poradzisz. Ja nie wiedziałem wtedy co robię, a ona już tak, więc nie zwalaj całej winy na mnie- nie wiem dlaczego, ale po tym jak to powiedziałem przed moim oczami pojawił się tamten dzień. Ten wypadek. Twarz Cat cała we krwi. Jej ciało w kałuży krwi to był ostatni widok przed jak straciłem przytomność:
-Możesz mówić co chcesz ja wiem swoje i nie pozwolę, żeby coś podobnego stało się Pauli- po tych słowach wyszedł i trzasnął drzwiami. Stałem w tym samym miejscu. Spuściłem głowę. Może i Louis miał rację. Może Cat naprawdę zginęła przeze mnie. Po krótkiej chwili poczułem czyjąś rękę na moim ramieniu. Wiedziałem, że to Paula za mną stoi. Odwróciłem się w jej stronę:
-Harry co to za Cat i co się z nią stało?- spojrzała na mnie swoimi brązowi oczami. Nie mogłem tego przed nią ukrywać. Musiałem jej powiedzieć:
- Cat to była narzeczona Louis'a. Pewnego dnia wsiadła ze mną na motor. Jechałem za szybko, ale nie wiedziałem o tym. Byłem pijany i naćpany. Nie wiem nawet, w której chwili straciłem panowanie nad nim i wjechałem w jadący samochód. Mi udało się przeżyć, ale jej już nie- czułem jak po moim policzku spływają łzy:
-Proszę cię nie płacz- usłyszałem głos Pauli:
-Zrobiłeś źle, ale to nie znaczy, że masz się tym przez całe życie zamartwiać- pocałowała mnie.
--------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem, że pewnie nikt nie czyta tych notatek pod rozdziałem, ale muszę je pisać. Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Dwie rzeczy mnie zasmuciły. Musiałam zawiesić mojego bloga, a druga znowu czuję, że nikt nie wszedł na Forbidden love . Naprawdę proszę o zbyt wiele? Proszę komentujcie...

2 komentarze:

  1. Ten rozdział jest cudowny ! I ja czytałam, czytam i będę czytać ! Czekam na next.
    Buziaki Selinka :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyczny rozdział.. czytam kazdą notkę pod rozdziałem i czekam na następne losy Pauli..
    wspomnieniablog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń