-Skąd wiedziałeś, że tu jestem?
-Zawsze tu przychodzisz. Paula ten wyjazd do Londynu to przecież nie koniec świata.
-Może dla ciebie. Po tym wyjeździe moje życie nie będzie takie jak teraz. Ja muszę tu zostawić to co kocham. Ja tu zostawię kawałek mnie.
-O co ci chodzi?
-Jennifer powiedziała, że w Londynie nie będzie miejsca na moje pianino.
-Zostaje ci jeszcze balet.
-Właśnie, że nie. Gdzie ja tam będę tańczyć? U siebie w pokoju. Za takie coś wielkie dzięki.
-Chodź lepiej do domu.
~*~
Z tym pokojem wiąże się tyle wspomnień. Był mój od dzieciństwa. W tym mieście wychowałam się od dzieciństwa. Czuję w nim coś czego na pewni w Londynie nie poczuje. Ten cały wyjazd jest nie potrzebny. Nie chce mieszkać z mężczyzną przez, którego rozpadła się moja rodzinna. Gdyby nie pojawił się ten cholerny John w naszym życiu wszystko byłoby jak dawniej. Mama byłaby z tatą, a tego wyjazdu by nie było. Jeśli ona myśli, że będę nosić jego nazwisko to się grubo myli:
-Paula, spakowana?- usłyszałam głos mojej matki za plecami:
-A co tak ci się śpieszy do tego twojego Johna?
-Nie pyskuj mi. Za 10 minut wyjeżdżamy.
~*~
Kiedy schodziłam na dół zatrzymałam się i rozejrzałam się ten ostatni raz. Te wszystkie wspomnienia związane z tym domem. Po policzku zaczęły mi lecieć łzy. Szybko je otarłam i wyszłam na zewnątrz. Czekał tam już na mnie Niall razem z Jennifer. Przede mną była droga do Dublina i lot samolotem do Londynu. A to wszystko przez jednego dupka, którego nie dość, że nienawidzę to nie jeszcze nie znam.
~*~
-Niall jak będzie wyglądało życie w Londynie?- zapytałam go kiedy lecieliśmy samolotem:
-Myślę, że będzie dobrze.
-A co jeśli będzie tak jak w Mullingar?
-Czyli?
-Co jeśli znowu będę wyśmiewana? Co wtedy będzie?
-Zobaczysz, że tak nie będzie. Może mama zrozumie, że John nie jest dla niej i wróci do taty.
-Taa... Już se to wyobrażam.
-Paula zacznij myśleć optymistycznie, a nie pesymistycznie. Pamiętaj świat jest piękny.
-Niall tylko, że ja nie umiem.
-Wiem, masz tak od dziecka. Już jako mała dziewczynka byłaś nieśmiała i zamknięte w sobie. Zwierzałaś się tylko mnie. Bardzo lubiłaś kiedy padał deszcz.
-Pamiętam. Zawsze wtedy siadałam na parapecie i patrzyłam sama nie wiedząc w co. Lubiałam kiedy podczas deszczu świat był szary i ponury. Wydawał się taki smutny i piękny.
-Paula możesz mi coś powiedzieć?
-Tobie braciszku wszystko.
-Wierzysz w miłość? Tylko nie chodzi mi o taką do muzyki albo do tańca, ale do drugiej osoby.
-Nigdy o tym nie myślałam, ale raczej nie. Każdy mówi, że to taki super uczucie, ale to nieprawda. Miłość to 6 liter, które bardzo bolą. A nawet jakbym wierzyła to co? Ja nigdy nie poczuję uczucia prawdziwej miłości.
-Paula nie mów tak. Każdy prędzej czy później jej posmakuje- nie zdążyłam mu odpowiedzieć, bo w tamtej chwili lądowaliśmy.
~*~
Jesteśmy na miejscu. Nie można powiedzieć, że będę mieszkać w małym domku, bo to willa, w której nie ma miejsca na moje pianino:
-Chodź zaprowadzę cię do twojego pokoju- powiedział John. Wydawał się miły, ale co z tego. Zaprowadził mnie do pięknego pokoju. Ściany w nim były błękitne, a na jednej z nich były wymalowane białe kwiaty. Była w nim wielka szafa i tak samo wielkie łóżko. Z boku były białe drzwi do mojej łazienki, w której miałam wszystko czego mi potrzeba:
-Pokaże ci jeszcze jedną rzecz- szliśmy przez jakiś czas długim korytarzem. W pewnej chwili weszliśmy do jakiegoś pokoju:
-Ten pokój jest tylko twój. Słyszałem, że lubisz tańczyć balet, więc pomyślałem, że wreszcie się to na coś przyda. A i tu masz klucze do pokoju, który znajduje się na końcu korytarza. Czeka tam na ciebie niespodzianka- i poszedł sobie. Porozglądałam się i poszłam do tajemniczego pokoju na końcu korytarza. Kiedy otworzyłam drzwi nie wierzyłam własnym oczom. Na środku pokoju stał piękny fortepian. Usiadłam przy nim i zaczęłam grać.
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest 1 rozdział nowego opowiadania. Mam nadzieję, że się podoba. Komentujcie pliss...
SUPER ! JUŻ PODOBA MI SIĘ TEN BLOG !
OdpowiedzUsuńBUZIAKI SELINKA :*