-Wstałaś już?- usłyszałam głos mojego brata. Stał w drzwiach pokoju w dodatku w samych bokserkach:
-Tak, usiądziesz?- wskazałam miejsce na łóżku. Niall bez chwili zawahania podszedł w moją stronę i usiadł na wskazanym przeze mnie miejscu:
-I jak ci się podoba w Londynie?
-Jest piękny. Tak strasznie różni się od Mullingar. Nie wiem dlaczego tam bardzo nie chciałam wyjechać. Boję się jednak o jutro. Nowa szkoła wiąże się z nowymi problemami. Co jeśli mnie nie zaakceptują?
-Paula zobaczysz wszystko będzie dobrze. Dobra teraz ubieraj się i schodź na śniadanie.
-Niall.
-Tak?
-A ty będziesz jadł śniadanie w samych bokserkach?- zaśmiałam się:

-A, żebyś wiedział, że tak.
-Dobra to ja się idę ubrać i ty masz zrobić tak samo, więc wyskakuj z tego łóżka- po tych słowach wyszedł. Szybko wyskoczyłam z łóżka. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej strój, który jeszcze wczoraj przygotowałam. Przed snem uświadomiłam sobie, że nie powinnam się smucić. Postanowiłam, że muszę korzystać z tego, że mieszkam teraz w Londynie i jeszcze dzisiaj po śniadaniu pójdę zwiedzać Londyn. Kiedy ubrałam się szybko zeszłam na śniadanie. Niall kiedy zobaczył uśmiech na mojej twarzy aż się zdziwił:
-A ty co taka szczęśliwa? Jeszcze nigdy nie widziałem uśmiechu na twojej twarzy.
-Nie wiem. Może ten Londyn tak na mnie działam. Gdzie jest Jennifer i John?
-Z samego rana gdzieś pojechali. Jakie masz plany na dzisiaj?
-Zaraz po śniadaniu idę połazić trochę po Londynie. Chcę trochę bardziej poznać to miasto. Pójdziesz ze mną?
-Bardzo bym chciał, ale niestety nie mogę. Muszę się uczyć.
-Rozumiem, a co dzisiaj na śniadanie?
-Naleśniki i kakao- mówił stawiając dwa talerze z pięknie pachnącymi naleśnikami. Od dawna zresztą wiedziałam, że mój brat świetnie gotuje. Szybko zjadłam śniadanie i wypiłam kakao. Wstałam, wzięłam płaszcz i wyszłam z domu. Chciałam zwiedzić cały Londyn, ale wiedziałam, że mi się to nie uda.
~*~

~*~
Kiedy weszłam do domu usłyszałam głos mojej matki:
-Gdzie byłaś?
-Na spacerze. Chciałam trochę pozwiedzać Londyn.
-Aha to dobrze. za półgodziny kolacją idź powiedz bratu- i sobie poszła. Nawet nie spytała jak było. Widać, że od kiedy jest z Johnem już się nami nie interesuje. Szybko poszłam do pokoju Nialla. Wiedziałam, że z nim będę mogła o tym porozmawiać. Kiedy weszłam do pokoju zastałam go siedzącego z boku łóżka na podłodze. Czytał coś w jakieś książce:
-No. Jennifer kazała ci przekazać, że za półgodzinny będzie kolacja.
-Ok. Jak było na spacerze?
-Dobrze. Kiedy szłam przez park natknęłam się na takiego słodkiego chłopaka. Grał na gitarze i śpiewał moją ulubioną piosenkę. Miał takie słodkiego loki i dołeczki.
-A w Londynie miało być tak do dupy. I te twoje słowa, że prawdziwa miłość nigdy mnie nie spotka.
-O co ci chodzi z tą miłością?
-"Natknęłam się na takiego słodkiego chłopaka"- te słowa w ogóle nic nie znaczą.
-To tylko takie stwierdzenie. Mówię tak tylko dlatego, że miał burzę loków na głowie.
-Powiedzmy, że ci wierzę. Chodź na kolację- i zeszliśmy na dół.
~*~

----------------------------------------------------
Jest 2 rozdział. to chyba najdłuższy rozdział jaki kiedykolwiek napisałam. Proszę komentujcie to dla mnie bardzo ważne :)
wspaniały czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
super :3 czekam na następne rozdziały
OdpowiedzUsuńCUDOWNY ! Dziewczyno masz prawdziwy talent ! Już zabieram się za kolejne rozdziały ! Uwielbiam Hazzę więc twój blog tym bardziej przypadł mi do gustu <3
OdpowiedzUsuńBuziaki Selinka :*